Peryferia Futbolu

 

Odlew Poznań - NKS Niepruszewo

7 września 2014r.

Poznań, B-klasa, gr. II

Absolutny hit drugiej kolejki poznańskiej B-klasy. Legendarny Odlew Poznań mierzył siły z NKS-em Niepruszewo, klubem który powstał na zgliszczach poprzednika, który nie dokończył poprzedniego sezonu w A-klasie. Krotko mówiąc nie mogło nas tam zabraknąć!

Na boisku przy ul. Armii Poznań pojawiliśmy się z redaktorem Snakepiitem trochę później, niż planowaliśmy. Pięć minut przed dziesiątą dawało jedynie możliwość wyboru odpowiedniego miejsca, bez szans na przyjrzenie się rozgrzewce. Na szczęście sędzia dał nam dodatkowe 10 minut na zorientowanie się w tym, jakimi siłami dysponują oba zespoły. Powodem opóźnień mogło być również to, że spóźnieni zawodnicy gości „tam się przebierali jeszcze w szatni”, jak przytomnie krzyknął jeden z piłkarzy do sędziego, który przeoczył ten fakt i już chciał wyprowadzać drużyny na boisko.


Na rozgrzewce profesjonalniej prezentował się Odlew, ale postanowiliśmy nie wyciągać z tego żadnych wniosków. Zadbaliśmy tymczasem o sprawdzenie warunków pogodowych. Temperatura wynosiła z pewnością ponad 20 stopni Celsjusza, wiatru nie było wcale, zachmurzenie w dziesięciostopniowej skali wynosiło zero. Wcześniej trzeba było jednak użyć dwóch lub trzech chusteczek, by przygotować nasze miejsca do siedzenia, usuwając z nich poranną jeszcze rosę.

Bramkarz Odlewu i zawodnik z numerem 10 z Niepruszewa podzielili między siebie wybór stron boiska oraz piłkę i zaczęli. Już w 3. minucie dobrą akcję mieli gospodarze. Piłkarz z 22 na plecach znalazł się nagle oko w oko z golkiperem gości, z ośmiu metrów trafił jednak prosto w niego. Minutę później na rajd porwał się gracz NKS-u z numerem 13, jego próba została jednak zablokowana.

W 14. minucie spotkania po raz pierwszy interweniować musiał lekarz. Po faulu zawodnika z „trójką” na boisku dość długo leżał piłkarz Odlewu z numerem 5. 

W tych pierwszych dwudziestu minutach nie można było określić przewagi żadnej z drużyn, choć należy zauważyć, że gra toczyła się głównie na połowie Niepruszewa. Odlew grał dość wysoko, utrzymując piłkę daleko od swojej bramki, ale stwarzał rywalom okazje do kontrataków. W tym momencie warto wspomnieć o kilku obserwacjach, jakie przy takim obrazie spotkania udało nam się uchwycić. Przede wszystkim w składzie NKS-u znajdował się chyba najbardziej utalentowany zawodnik, jakiego mieliśmy okazję dziś oglądać, grał z numerem 13, ustawiony był z przodu i wolał raczej szaleć na lewej stronie boiska. W Niepruszewie również grał jeden z najszybszych graczy - numer 15 - idealnie wpasowujący się w strategię gry z kontry.

Po trzecie, jednemu z obrońców gospodarzy nie udało się dokończyć pewnej interesującej myśli. W którymś momencie, niezadowolony z postawy swoich kolegów z przodu, krzyknął - „nie może być tak, że...”. Do końca meczu próbowaliśmy z Radkiem rozwikłać, co miało być drugą częścią tej uwagi. Byliśmy zgodni co do tego, że boisko jest mało wdzięcznym miejscem na wyrażanie tak długich sentencji, ono woli raczej krótkie, wojskowe komendy. Nie mniej jednak, warto by było dowiedzieć się, o co mogło chodzić. Postanowiliśmy oddać tę możliwość naszym czytelnikom. Każdy więc, kto ma jakiś pomysł, proszę o umieszczenie go w komentarzu na naszym Facebookowym profilu. Liczymy na kreatywne, choć kulturalne koncepcje :).

W 27. minucie po główce jednego z graczy Odlewu piłka przeleciała nad bramkarzem i trafiła w poprzeczkę. Ponieważ nie było uderzona specjalnie mocno, zawiesiła się w powietrzu przed piłkarzem z numerem 13 z Odlewu na dość nieprzyjemnej wysokości. Była za niska na główkę, a czekanie, aż spadnie, niosło ryzyko interwencji obrońcy. Wokół futbolówki znajdowało się bowiem kilku zawodników. „Trzynastka” nie zastanawiał się długo. Pochylił się w prawo, podskoczył na prawej nodze, położył ciało i wykonał idealne nożyce, pakując piłkę w siatce lewą nogą obok bezradnie spoglądającego bramkarza.

Siedem minut później szansę na wyrównanie miał szybki zawodnik z numerem 15 z Niepruszewa. Zabrał się z piłką, przebiegł kilkanaście metrów, położył golkipera, ale stracił przy tym tempo. Zanim przygotował piłkę do strzału, presję wywarli na nim wracający defensorzy i w rezultacie kopnął obok bramki. W 37 minucie natomiast w słupek, po tym, jak znalazł się sam na sam z bramkarzem, trafił zawodnik NKS-u z numerem 7.

W samej końcówce pierwszej części kolejną okazję miał strzelec pierwszego gola dla Odlewu. Dobrze przelobował golkipera, ale piłka minęła bramkę.

W przerwie pojawiło się trochę więcej kibiców. Prawdopodobnie śledzili nasze tweety i zdali sobie sprawę, co tracą. Drugą połowę oglądało z trybun 10 osób, czyli dwukrotnie więcej, niż w pierwszej. Krzesełka na trybunach zostały też przed nowym sezonem lekko odświeżone.


W drugiej połowie piłkarzom Niepruszewa trudno było stworzyć sobie sytuację do wyrównania. Gospodarze grali mądrze w obronie i rzadko dopuszczali NKS do głosu. W 62. minucie głową próbował zawodnik gości z numerem 21, generalnie dość aktywny w całym spotkaniu. Był łącznikiem między obrońcami a środkiem pola niepruszewskiego zespołu. Do końca walczył o odwrócenie wyniku, swoją determinację obkupił jednak żółtą kartką sześć minut przed końcem spotkania.

Kilka minut meczu niestety mi umknęło, po tym, jak postanowiłem sprawdzić, cóż to za sklepik stadionowy otwarto przy wejściu na teren obiektu. Za dwie schłodzone puszki Pepsi i dwa snickersy (swoją drogą, też schłodzone), zapłaciłem 10 zł. Wiadomo, podczas takich wydarzeń ceny muszą być troszeczkę wyższe, niż w jakimś zwykłym sklepie, nie znajdującym się w sąsiedztwie sportowego widowiska.

Na prawej stronie obrony NKS-u aktywny próbował być zawodnik z numerem 2. W 66 minucie spróbował dynamicznego zrywu, ale został sfaulowany przez dwóch graczy Odlewu jednocześnie. Dwie minuty później natomiast wykonywał rzut wolny. Zrobił to niespodziewanie, prostym podbiciem, a przecinający lot piłki szybki z numerem 15 był blisko szczęścia. 

W końcówce gościom zaczęło brakować sił. Odlew coraz łatwiej przedostawał się pod ich pole karne. Przy jednym z rzutów wolnych, w 83. minucie, bramkarz dość niepewnie interweniował po mocnym strzale Pele (z numerem 14 bodaj). Wybił piłkę trochę nogami, trochę rekami, doskoczył do niej piłkarz z „szóstką” i głową skierował do bramki. Gracze Odlewu ustawili się w rządku i wykonali piękną kołyskę (z internetowej strony Odlewu dowiedziałem się, że świętowano narodziny córeczki strzelca bramki, oczywiście dołączamy się do gratulacji!).

Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic, co mogłoby odwrócić jego losy. Odlew kontrolował grę, głównie dzięki mądrej grze. Niepruszewo nie było gorsze, nie potrafiło po prostu wykorzystać swoich atutów, które z kolei chętnie eksponowali gospodarze, maskując przy tym drobne niedociągnięcia. 

Po dwóch spotkaniach nowego sezonu B-klasy Odlew ma już 4 punkty. W znakomitym stylu wymazali z pamięci to, co stało się w pierwszej kolejce, kiedy w stylu Milanu ze Stambułu oddali trzybramkowe prowadzenie i zremisowali. Dziś grali pewnie i bezbłędnie, nie pozwalając sobie na choćby szczyptę dekoncentracji. Zespołowi z Niepruszewa wróżę natomiast świetlaną przyszłość. Zatrzymanie gwiazdy z „trzynastką” z pewnością będzie już niedługo trudne, ale każdy mecz z tym piłkarzem w składzie zapowiada się obiecująco. Tylko dziś pokazał taką gamę zagrań, że w pewnym momencie nie miałem pewności, czy nie siedzę przypadkiem na trybunach Old Trafford.

A na koniec wyjaśnienie braku koncentracji w wykonaniu zawodników z Niepruszewa. Takiemu widokowi nie oparł by się nawet CR7 :)

 

Mateusz Masłowski

foto i video - Radosław Stroiwąs

Tweet