Lech Poznań – Legia Warszawa

 
 
T-Mobile Ekstraklasa, 25 kolejka

Inea Stadion 22.03.2015

widzów – 41 545

“Ligowy klasyk, piłkarskie święto…” – dziennikarze powtarzający przed meczem te słowa jeszcze nie wiedzieli jak bardzo kibole poznańskiego Lecha zagrają im na nosie umieszczając na swojej trybunie stosowną oprawę. Na mecz z całej Polski ściągnęło do Poznania ponad czterdzieści tysięcy ludzi, więc zapowiadała się wspaniała atmosfera, którą swoją grą mogli popsuć jedynie piłkarze, jak to już w przeszłości bywało. 

O dziwo służby porządkowe i stewardzi stanęli na wysokości zadania i wejście na stadion nie sprawiało dzisiaj większego problemu. Skauci czekający przy okienkach do odbioru akredytacji prasowych także zostali szybko obsłużeni, aż zaczynałem żałować, że przyszedłem tak wcześnie. No cóż, jak się później okazało, była okazja porozmawiać z nowo poznanymi dziennikarzami z różnych stron Polski. 

Widowisko od samego początku stało oprawami i to niestety jedynie po stronie poznaniaków. Na wejście piłkarzy, przed rozpoczęciem samego meczu otrzymaliśmy piękną “kartoniadę”, połączoną z bardzo głośnym śpiewem. Oprawa z okazji 93-lecia klubu wypadła bardzo okazale. Panowie z Warszawy siedzący obok mnie docenili, ale, co zrozumiałe skupili się raczej na przewidywaniach przedmeczowych i omawianiu składu. 

 

Mecz mógł się skończyć zanim na dobre się zaczął, bo już widzę jak źle na doping i atmosferę mogła wpłynąć bramka stracona w 30. sekundzie. Żyro jednak nie strzelił, więc festiwal na trybunach trwał w najlepsze. Kolejny raz zawiedli się ci, którzy liczyli, że obejdzie się bez bluzgów z obu stron w bezsensownych zupełnie sytuacjach. Rymowanki bez polotu i zgrane do bólu przyśpiewki na przeciwnika – to jednak nieodłączny element spotkań tych dwóch zespołów i w sumie dziwne byłoby gdyby miało ich zabraknąć. Były, owszem, więc nikt przy zdrowych zmysłach nie zabierałby na ten mecz swojego dziecka. W takich meczach musi być ogień i znów był. Pierwsza połowa, zleciała dość szybko, ale przyznam że niewiele z niej pamiętam, tzn. niewiele się działo wartego zapamiętania. 

Druga odsłona na dobre rozkręciła się po czerwieni dla Malarza za grę ręką poza polem i “dwóch szybkich” w wykonaniu Lecha, które zaaplikowali nierozgrzanemu jeszcze Kuciakowi. Piękny gol z wolnego Douglasa i poprawka Hamalainena cztery minuty później zdawało się ustawiły mecz. Gdy lechici mogli na dobre dobić przeciwnika ten potrafił się jednak jeszcze odgryźć za sprawą gola Kucharczyka, więc mieliśmy niezamierzoną nerwową końcówkę. Znów na wysokości zadania stanęli ultrasi, którzy zaprezentowali kolejną tego dnia oprawę – to do niej było zawieszone na trybunie hasło widoczne w zasadzie od początku meczu – “spójrz na trybun piękno!”. W całości napis prezentował zdanie “Ligowy klasyk, piłkarskie święto? To wszystko jest sztuczne, spójrz na trybun piękno!” do tego na środku piłka z kodem kreskowym i obowiązkowe w tym momencie race. Piękny widok, choć za nielegalne na stadionach race pewnie znów posypią się kary.

 

Pod koniec spotkania dolną część trybuny przysłonił napis “Lech Poznań Ultras”, a spod niego odpalono świece dymne, w barwach klubu. Dym na szczęście nie dostał się na boisko, bo wtedy dopiero sędzia Musiał dodałby minut do podstawowych dziewięćdziesięciu.

 
 
A tak, doliczył “jedynie” siedem i już po nerwówce na koniec mogliśmy cieszyć się z wygranej nad odwiecznym rywalem, która przybliżała nas do upragnionego mistrzostwa. Nie był to jakiś wybitny mecz, choć z pewnością wart zapamiętania za te kilkanaście minut emocji. Większość spotkania to jednak typowa polska kopanina, gdzie rządzi niepodzielnie przypadek i wzajemne prześciganie się na kiksy.

Mam pewien problem z meczami takimi jak ten. Uważam, że nie powinno to być “piłkarskie święto” a władze klubu i miasta powinny dążyć do tego, żeby stadion był pełny na każdym meczu. Takie “święta” jak dzisiaj zamazują odrobinę obraz rzeczywistości, gdy górne piętra obiektu przy Bułgarskiej są zamykane a wielu kibiców woli po prostu zobaczyć spotkanie w C+ zamiast fatygować się na nie osobiście. Dzisiaj organizatorzy dostają ode mnie solidnego plusa, bo praktycznie nie odnotowałem żadnych zgrzytów zarówno w drodze na mecz jak i w drodze powrotnej.

Radosław Stroiwąs

Recent Posts

Instagram

 

PF.jpg

budzik

 

 

mojfyrtel logo png

 mojeWronkiWersjaPlakatowa 2

 

 

Chcesz nas zaprosić na mecz swojej drużyny?

A może chciałbyś do nas dołączyć?

W tych i w każdych innych sprawach pasujących do tematyki strony piszcie śmiało na:

[email protected]