Chcemy opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Rozmowa z Kamilem Ancanem – najlepszym strzelcem Jadwiżańskiego KS.

Chcemy opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Rozmowa z Kamilem Ancanem - najlepszym strzelcem Jadwiżańskiego KS.

Jadwiżański KS Poznań rozgrywa swój debiutancki sezon w I grupie poznańskiej klasy B. Choć o popularnym JKSie było w ostatnim czasie głośno to rundy jesiennej w ich wykonaniu pod względem piłkarskim nie można zaliczyć do udanych. Zespół odniósłjedno zwycięstwo i dwanaście porażek, strzelając przy tym 18 bramek i tracąc aż 169. O trudnych początkach i planach na przyszłość rozmawiamy z najlepszym strzelcem Jadwiżańskiego KSu, Kamilem Ancanem.

Miejsce w tabeli i bilans bramkowy mówią na pewno dużo o piłkarskiej jesieni w wykonaniu Jadwiżańskiego KSu. Na Waszej stronie przeczytałem jednak, że Wy uważacie tę rundę jako sukces, bo udało się dograć ją do końca. Jak Ty osobiście ją oceniasz?

Początki zawsze bywają trudne. Jasne, że uważamy tę rundę za sukces, przecież podczas pierwszego meczu, chwilę przed wejściem na boisko część z nas nawet się nie znała. Z meczu na mecz staraliśmy się stawiać większy opór. Z wysoko ulokowanym Przemysławem Poznań prowadziliśmy do przerwy 2:0, udało się strzelić także vice liderowi, a w derbach Owińsk z Błękitnymi, gdzie rozegraliśmy rundę, graliśmy jak równy z równym. Nie wspomnę oczywiście o zwycięstwie! Nie są to może duże sukcesy, ale ważne że są jakiekolwiek.

Po dwóch pierwszych meczach, czyli porażkach 0:27 z Meblorzem Swarzędz i 0:30 z Olimpią były myśli, żeby wycofać się z rozgrywek?

W żadnym wypadku! Byliśmy maksymalnie zmotywowani po tak wysokich porażkach. Na tych meczach mieliśmy w pierwszej jedenastce wiele osób, które grały po raz pierwszy na pełnowymiarowym boisku. Mimo dobrej techniki i radzenia sobie na orlikach, mało kto wytrzymywał 90 min na pełnowymiarowej murawie, a poza tym gra na dużym boisku to zupełnie coś innego. Wzięliśmy się ostro do pracy.

W trzecim meczu dopięliście swego i udało Wam się zdobyć pierwsze bramki, a dwa tygodnie później nastąpiło sensacyjne zwycięstwo z KS Szczytniki. Niektórzy od razu zaczęli węszyć spisek, uważając, że Wasze wysokie porażki były na pokaz, żeby zrobiło się o Was głośno. Inni z kolej twierdzili, że dzięki zainteresowaniu mediów zgłosili się do Was nowi gracze i na pewno grał zupełnie inny skład. W internecie nie trudno o hejterów o czym szybko się przekonaliście. Jaka była prawda? Jak wyglądało Wasze pierwsze zwycięstwo?

Porównując skład meczu z KS Szczytniki, ze składami z pierwszych dwóch meczy, możemy zauważyć tylko 3 nowe nazwiska w pierwszym składzie. W końcu mieliśmy również zawodników na zmianę. Jak już wspomniałem: maksymalna motywacja, lepiej się poznaliśmy, spotkaliśmy się też dzień przed meczem, żeby jeszcze bardziej poczuć ducha drużyny i nie było możliwości, żebyśmy nie zostawić wszystkich sił na boisku. Prowadziliśmy, straciliśmy prowadzenie, minutę później znowu wpadło dla nas. W przerwie był ogromny „ogień” w szatni. Cała ławka na stojąco, wiedzieliśmy, że tego meczu nie możemy przegrać.

W następnym meczu kibice znów przecierali oczy ze zdumienia. W derbach Poznania z Przemysławem, klubem który był wtedy w ścisłej czołówce, wygrywaliście 2:0 i bramkę straciliście dopiero w 45 minucie. Na Waszej stronie można przeczytać, że uważacie to za najlepszą połowę, jaką udało się zagrać JKSowi. Czemu więc w drugiej połowie daliście sobie strzelić 4 bramki i przegraliście 2:5, a później powróciliście do ciągłych porażek, nierzadko dwucyfrowych?

Mieliśmy problemy ze składem. Było wiele chęci i zapału, ale brak ogrania i przyzwyczajenia do regularnej gry spowodował wiele kontuzji. Poza tym studia, wymiany studenckie i znowu musieliśmy eksperymentować. Jak już wspomniałem na początku naszej rozmowy, budowanie zespołu, które jest nadal w toku, nie jest proste.

Co z organizacyjnego czy technicznego punktu widzenia było najcięższe dla Was?

Finansujemy się sami. Nie mamy sponsora. Przy kilkunastu osobach nie było nas stać na wynajmowanie boiska do treningów i byliśmy zmuszeni spotykać się na orlikach, na których ciężko zarezerwować stały termin. To chyba był kluczowy problem. Również konieczność obecności na każdym meczu licencjonowanego trenera jest pewną niedogodnością.

Klub w którym gracie istnieje od kilku lat, ale do tej pory były w nim same sekcje dziecięce czy młodzieżowe. Jak to się stało, że gracie jako Jadwiżański KS na boiskach poznańskiej klasy B?

Dwóch kumpli wpadło na pomysł założenia drużyny piłkarkiej. Zaproponowali znajomym, zebrało się kilku chętnych, więc zabrali się za organizację, a że założenie klubu to sporo roboty i pieniędzy to dogadali się właśnie z Jadwiżańskim, gdyż znali prezesa i ludzi działających w tym klubie. Prezesowi bardzo spodobał się pomysł, bo zawsze marzył o drużynie seniorów w klubie.

Po pierwszych dwóch porażkach zrobiło się o Was głośno na całą Polskę, a później nie dawaliście o sobie zapomnieć. Telewizje, rzucenie wyzwania Legii Warszawa… Jak przyjęliście ten rozgłos? Mobilizował Was czy raczej denerwował? Ludzie pokochali Was za dystans do siebie, ale wysokie porażki nie były pewnie powodem do dumy.

Zaczęliśmy bawić się tym co przypadkiem stworzyliśmy. Udało się stworzyć marketing, którego nie planowaliśmy. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że sporo ludzi się z nas śmieje, dlatego to dodatkowo mobilizowało. Udało nam się zrobić też przy okazji coś fajnego. Korzystając z naszego fanpage’a wzięliśmy udział jako darczyńcy w Szlachetnej Paczce.

Jak wyglądają Wasze przygotowania do rundy wiosennej? Znaleźliście w końcu boisko do stałych treningów?

Tak, przynajmniej do początku rundy mamy wynajęte boisko do treningów. Poza tym planujemy rozegrać 3-4 sparingi. O rywalach poinformujemy w najbliższym czasie.

I na koniec jeszcze pytanie organizacyjne dla kibiców: nadal będziecie rozgrywać mecze domowe w podpoznańskich Owińskach czy może przenosicie się do Poznania?

Tak, zostajemy w Owińskach. Boisko jest z naturalną nawierzchnią, a od początku chcieliśmy grać właśnie na takiej. Poza tym murawa jest bardzo zadbana. Zauważyliśmy w pierwszej rundzie, że na wielu wielkopolskich boiskach jest z nią problem. Dojazd też jest bardzo dobry. Jeśli ktoś nie ma samochodu, może wsiąść w pociąg na Dworcu Głównym w Poznaniu i po 15 minutach wysiada tuż przy boisku. Bardzo nam się tutaj podoba, po frekwencji na niektórych meczach widzimy, że kibicom też.

Czego oczekiwać od JKS-u w rundzie wiosennej ?

Chcemy opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Będziemy stawiali opór każdej drużynie. Jestem przekonany, że wiele zespołów uda nam się zaskoczyć.

Dziękuję za rozmowę.

Recent Posts

Instagram

 

PF.jpg

budzik

 

 

mojfyrtel logo png

 mojeWronkiWersjaPlakatowa 2

 

 

Chcesz nas zaprosić na mecz swojej drużyny?

A może chciałbyś do nas dołączyć?

W tych i w każdych innych sprawach pasujących do tematyki strony piszcie śmiało na:

[email protected]