Mieszko Gniezno – Lech II Poznań
III liga
Grupa: II
Ilość widzów: ok. 1500 (200 gości)
Data: sobota, 16 marzec 2019 15:00
Lokalizacja: Gniezno
W pierwszym tegorocznym ligowym meczu na swoim stadionie Mieszko Gniezno podejmował zespół rezerw Lecha Poznań.
W tym przypadku rezerwy tylko z nazwy, bowiem na boisku w ekipie gości mogliśmy zobaczyć graczy występujących w ekstraklasie, a byli to Volodymyr Kostevych, Kamil Jóźwiak, Dariusz Dudka, Rafał Janicki, Marcin Wasielewski i Tymoteusz Klupś. Po składzie widać, że Lechitom zależało na wygraniu meczu, z kolei gospodarze bardzo chcieli się zrehabilitować po bolesnej porażce w Kaliszu.
Od środka zaczął Mieszko, jednak to Lechici pierwsi zaatakowali. Pierwszą dobrą okazję Kolejorz miał w siódmej minucie, ale na posterunku był Wiktor Beśka. Trzy minuty później ponownie ładną interwencją popisał się golkiper gospodarzy. 13 minuta to pierwszy strzał Mieszka, który tylko podrażnił ekipę gości. Poznaniacy przez kolejne pięć minut masowo atakowali bramkę gospodarzy, których raz uratował słupek, a potem kilkakrotnie fenomenalnie dysponowany tego dnia bramkarz Gnieźnian. W 22 minucie gospodarze mieli najlepszą do tej pory okazję na otworzenie wyniku, ale zabrakło wykończenia. Pięć minut później Mieszko ponownie zaatakował, jednak również bezskutecznie. Lechici odpowiedzieli strzałem w 36 minucie i po raz kolejny lepszy okazał się bramkarz gospodarzy. Dwie minuty później trybuny oszalały ze szczęścia. Krzysztof Wolkiewicz otrzymał świetne podanie z lewej strony boiska i nie pozostało mu nic innego, jak pokonać Karola Szymańskiego i wyprowadzić Mieszko na prowadzenie.
Druga połowa to ataki obu ekip, które nie przynosiły kolejnych bramek. Zmiana rezultatu mogła przyjść w 60 minucie, kiedy w polu karnym faulowany był jeden z Lechitów, a arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł Dariusz Dudka, strzelił płasko w lewą stronę bramki, ale znów górą był Beśka, który wyciągnął się jak struna i końcami palców uchronił swój zespół przed utratą bramki. Był to chyba kluczowy moment spotkania, który mocno wpłynął na morale obu zespołów W 63 minucie mecz został przerwany na kilka minut z powodu zadymienia boiska. Kibice Kolejorza zaznaczyli swoją obecność racowiskiem. Im bliżej końca spotkania, tym mocniej, ale i rozpaczliwiej atakowali Poznaniacy, a ostatnie pięć minut to festiwal rzutów rożnych i obrona Częstochowy w polu karnym gospodarzy. Wynik jednak nie uległ zmianie, Mieszko odniósł bardzo ważne zwycięstwo. Ta wygrana może być cenniejsza niż inne, bo pokazująca, że po zimowych perturbacjach i wpadce w Kaliszu Mieszkowcy mogą skutecznie walczyć o czub tabeli, a morale i wola walki znów jest wysoka.
Plusy spotkania:
– Bardzo dobry mecz, sporo emocji
– Choć w ekipie Mieszka nie widać finezji i polotu z jesieni, to woli walki odmówić nie można
– Bardzo dobra frekwencja
Minusy spotkania:
– Po przegranej Mateusz Skrzypczak z Lecha wyładował frustrację kopiąc i łamiąc chorągiewkę w narożniku boiska
Zawodnik meczu:
Należy wyróżnić dwóch piłkarzy gospodarzy. Pierwszy to Wiktor Beśka, który zagrał mecz życia wyciągając wszystkie piłki. Należy tu podkreślić, że w tym meczu miał więcej pracy, niż przez całą rundę jesienną. Drugim wyróżniającym się zawodnikiem był Szymon Pająk. Nie strzelił bramki, ale harował jak wół i gryzł trawę przez cały mecz. Potrafił ładnie pociągnąć piłkę w stronę bramki rywala, cichy bohater tego spotkania.
Mieszko Gniezno – Lech II Poznań 1:0 (1:0)
Krzysztof Wolkiewicz 38