Meblorz Swarzędz – Błękitni Owińska
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 60
Data: niedziela, 15 październik 2017 14:00
Lokalizacja: Gruszczyn
Pogoda za oknem bardziej przypomina wiosenną niż jesienną, dlatego trybuny przyciągają w dalszym ciągu dużą ilość fanów. Na Meblorzu widziano już znacznie więcej osób, ale swarzędzcy zawodnicy nie mogą narzekać na ciszę w czasie meczu. Tym razem kibice wspierali swój klub podczas spotkania z Błękitnymi Owińska.
Meblorz przed pierwszym gwizdkiem zajmował fotel lidera z trzypunktową przewagą nad grupą pościgową. Goście z 10 punktami znajdowali się na 5 miejscu. Przed sezonem obie drużyny było trzeba umiejscowić w grupie która będzie walczyła o awans i obie zaliczyły mały falstart. Meblorz w pierwszej kolejce przegrał w derbach z Antaresem, Błękitni zaś doznali dwóch dotkliwych porażek na wyjazdach. Biorąc pod uwagę świetną serię gospodarzy i słabą formę gości w delegacjach, za faworyta trzeba było uznać Meblorza.
Mecz rozpoczął się równo o godzinie 14:00. Tym razem swarzędzanie nie otworzyli meczu jak przed tygodniem, kiedy to po 6 minutach prowadzili 2-0. Teraz obie ekipy zaczęły spokojnie, jednak po kilku minutach zaczęli rozkręcać się gospodarze. Powoli zdobywali pole, próbując od czasu do czasu rzucić piłkę na szybkich skrzydłowych. Kiedy kilkakrotnie próby te nie przynosiły pożądanych skutków Meblorze próbowali przedrzeć się środkiem. Gospodarze dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale celowniki zostały w szatni. Błękitni zmuszeni zostali do gry z kontry. I warte zapamiętania były może dwie akcje gości, ale w obu dobrze interweniował bramkarz. Czas leciał, a piłka wciąż nie znalazła drogi do bramki. Dopiero w 30 minucie na trybunach i ławce rezerwowej swarzędzan usłyszeliśmy odgłosy radości. Dośrodkowanie z prawej strony boiska trafiło do Wojtka Niklausa, ten odegrał do kolegi z drużyny i tym razem wykończenie było perfekcyjne. Gospodarze ruszyli za ciosem, ale żadnej okazji nie udało się zamienić na bramkę. W 42 minucie było bardzo blisko, ale piłka najpierw odbiła się od słupka, a przy dobitce niemal z linii wybił ją zawodnik Błękitnych. Do przerwy 1-0, choć okazji na zdobycie bramki gospodarze mieli kilka.
Większa część drugiej połowy wyglądała podobnie do pierwszej, gospodarze atakowali, goście się bronili. Po przerwie ustawili wysoko obronę i łapali zawodników Meblorza w pułapki ofsajdowe. W ciągu 10 minut sędzia asystent aż 4 razy podnosił chorągiewkę. Kiedy zawodnik wyszedł w odpowiednim czasie i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem znów dała o sobie znać skuteczność, która tego dnia w wykonaniu gospodarzy była mizerna. Błękitni powoli zaczynali zagrażać bramce Meblorza. Wychodzili z kontrami i kilkakrotnie oddali strzał. Gol padł jednak po wznowieniu gry we własnym polu karnym. Bramkarz zagrał mocną piłkę na połowę przeciwnika, tam Błękitni dograli ją na skrzydło. Zawodnik gości minął obrońcę i mocnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał. W Gruszczynie zrobiło się gorąco. Z trybun wciąż rozbrzmiewał doping, rezerwowi również głośno wspierali kolegów na boisku, ale na nic to się zdało. Mecz powoli zmierzał ku końcowi. Do ataków zabrali się nawet obrońcy Meblorza. Po akcji w 90 minucie stoper gospodarzy miał szansę zdobyć gola na wagę zwycięstwa. Po jego akcji w polu karnym zrobiło się zamieszanie, piłka zmierzała do bramki, jednak ktoś ją wybił. Gospodarze podbiegli do sędziów próbując ich przekonać, że zawodnik gości zrobił to ręką, jednak ani sędzia główny, ani sędzia asystent nie podjęli decyzji o rzucie karnym. Stałem mniej więcej na wysokości sędziego asystenta i zdaję sobie sprawę, że nic nie widział. W polu karnym był taki kocioł, że ciężko stwierdzić kto, czym i co dotknął. Chwilę później jednak już wątpliwości nie powinno być. Po rzucie sędziowskim piłkę uderzył zawodnik gospodarzy, ta odbiła się od ręki zawodnika Błękitnych i drugi raz sędzia nie podyktował rzutu karnego. Chwilę później usłyszeliśmy ostatni gwizdek.
Końcówka była bardzo kontrowersyjna. Meblorz nie może jednak szukać winy w decyzjach sędziego. Gdyby wykorzystali chociaż jedną z kilku (nastu?) okazji które mieli na pewno nikt długo by nie wspominał ostatnich minut. Meblorz pozostał na fotelu lidera, jednak przewaga stopniała tylko do jednego punktu. Błękitni z 5 miejsca spadli na 7. W następnej kolejce swarzędzan czeka znów trudne spotkanie. Tym razem wybiorą się na trudny teren do Żydowa by tam zmierzyć się z Farą Pelikan. Błękitni natomiast podejmą u siebie Wełniankę Kiszkowo.