Canarinhos Skórzewo – KS 1920 Mosina
A-klasa
Grupa: Poznań III
Ilość widzów: ok. 50
Data: sobota, 30 wrzesień 2017 16:00
Lokalizacja: Skórzewo
Słoneczna pogoda i ostatnie dni cieplejszego powietrza to idealne warunki by odwiedzić kolejne ciekawe miejsce na piłkarskiej mapie Wielkopolski. Nie inaczej było w minioną sobotę i wraz z całą familią wybrałem się do Skórzewa, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa zespół o egzotycznej nazwie Canarinhos.
Wybór tego spotkania nie był przypadkowy. Zachęcił mnie do niego wynik ostatniego meczu gości, Mosińskiego KS-u, który pokonał LZS Wąsowo aż 12:2! Dodatkowego smaczku temu pojedynkowi dodawał fakt, że obecnym trenerem w Skórzewie jest Arkadiusz Kaliszan były szkoleniowiec Mosiny. No i oczywiście Canarinhos! Nazwa, która zawsze elektryzuje wszystkich fanów futbolu. Przed siódmą koleją spotkań oba zespoły dzieliła ligowa przepaść gdyż Mosinianie z dorobkiem 12pkt. zajmowali górną cześć tabeli a Skórzewo z zaledwie czteropunktową zdobyczą odnotowywali fatalny bilans spotkań. Jeden remis, trzy porażki oraz jedno zwycięstwo w ostatniej kolejce z LSS Ptaszkowo. Właśnie ta ostatnia, wyjazdowa wygrana miała zwiastować bardzo ciekawy pojedynek oraz chęć przełamania złej passy Canarinhos.
Boisko gospodarzy, częściowo zasłonięte budynkiem szkoły oraz placem zabaw łatwo przeoczyć jadąc główną ulicą, co niestety uczyniłem i na spotkanie nieco się spóźniłem. Wspomniany plac zabaw okazał się zbawienny w mojej sytuacji. Jadąc z córkami, mogłem spokojnie zostawić je bawiące się beztrosko pod bacznym okiem mamy a samemu niczym nie rozkojarzony oddać się piłkarskiemu święcie. Zajmując miejsce w narożniku boiska od razu w oczy rzucił mi się jego wymiar. Jest zdecydowanie mniejsze od pełnowymiarowego pola gry. Druga rzecz to kibice miejscowych, którzy z kilkoma flagami, bębnem, w liczbie kilkunastu osób prowadzili doping przez cały mecz! Widok dopingującej grupy fanów swojej lokalnej drużyny zawsze poprawia mi humor i przywraca wiarę w futbol, bez wielkich pieniędzy, transmisji w telewizji, układów i układzików. Samo spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy wykorzystując atut własnego boiska raz za razem zagrażali bramce gości. W 15 minucie gry groźnym rzutem z autu w pole karne, Canarinhos pokazali przyjezdnym jak grać na tak małym boisku, gdyż każdy aut na wysokości pola karnego można traktować jak swoisty rzut rożny tylko wykonywany rękoma. Goście nie wyciągnęli wniosków z tej niebezpiecznej akcji i dosłownie chwilę potem po identycznym wrzucie piłki w pole bramkowe Dawid Dłużniewski głową przedłużył lot piłki, która wpadła do siatki. Mieliśmy zasłużone prowadzanie w Skórzewie gospodarzy- zespołu grającego lepiej, choć to Mosina w tym meczu występowała w roli faworyta. Kolejne minuty to ciągła bezradność mosińskiego KS-u. Zagęszczanie pola przez gospodarzy bardzo dobrze zdawało egzamin i wszelkie próby rozgrywania akcji środkiem pola kończyły się na przechwytywaniu futbolówki przez Canarinhos. Pierwszą próbę zagrożenia bramce miejscowych oglądaliśmy dopiero pod koniec pierwszej połowy, gdy mocnym strzałem zza pola karnego pokonać bramkarza próbował zawodnik Mosiny grającej tego dnia w czerwonych koszulkach. Strzał w sam środek bramki nie sprawił jednak trudu golkiperowi Skórzewa i po pierwszych czterdziestu pięciu minutach wciąż mieliśmy 1:0.
Wydawało się, że po przerwie zespół gości wyjdzie na boisko zmotywowany do szybkiego odrobienia strat i pokazania, że popisy strzeleckie w ostatnim spotkaniu we Wąsowie nie były przypadkiem. Rzeczywiście początek drugiej połowy to dwie, trzy akcje mosinian pod polem karnym Canarinhos. Jednak gospodarze bardzo szybko ściągnęli na ziemię swoich dzisiejszych rywali i znów po stałym fragmencie gry, tym razem rzucie rożnym pokonali bramkarza gości na 2:0. Bramkę zdobył Martin Jenen. Na uwagę zasługuje również fakt, że zarówno piłkarze w żółtych koszulkach jak i ich kibice tego dnia stanęli na wysokości zadania i nie tylko dopingowali przez całe 90 minut ale i na samym początku drugiej odsłony zaprezentowali mały pokaz pirotechniczny! Zawodnicy Skórzewa nie zwalniali tempa a sama gra zrobiła się bardziej otwarta co przyniosło za sobą akcje bramkowe z obu stron. Najpierw po błędzie lewego obrońcy i dośrodkowaniu w pole karne swoją szansę zmarnowali goście. Później, w odpowiedzi rajdem lewą stroną popisał się napastnik Canarinhos, który zatrzymał się dopiero na bramkarzu. Następne niebezpieczne akcje gospodarzy kończyły się na słupku, który ratował mosinian przed utratą trzeciej bramki lub strzale mijającym minimalnie poprzeczkę. Chciałoby się powiedzieć, że niewykorzystane sytuacje mszczą się, jednak nie tym razem i decydujący cios w końcówce spotkania po raz drugi w tym meczu zadał Jensen, najbardziej doświadczony gracz Skórzewa.
Mecz zakończył się zasłużonym rezultatem 3:0 a z przebiegu spotkania i obrazu gry śmiało można stwierdzić ze przyjezdnym z Mosiny nie leżała gra na niepełnowymiarowym boisku z którego gospodarze tego dnia uczynili swój atut. W następnej kolejce żółto-niebiescy powalczą o kolejne punkty z Interem Zdrój a mosiński KS postara się zatrzeć złe wrażenie w meczu z czerwoną latarnią ligi, czyli LSS Ptaszkowo.