Meblorz Swarzędz – Jadwiżański KS Poznań
Puchar Polski – I runda – region Poznań
Ilość widzów: ok.50
Data: niedziela, 20 sierpień 2017 14:00
Lokalizacja: Swarzędz
Na pierwszym meczu peryferyjnym nowego sezonu zdecydowałem się zostać w rodzinnym mieście. W minioną niedzielę pierwszą rundę Pucharu Polski rozegrał Meblorz Swarzędz. Naprzeciwko stanęła drużyna Jadwiżański KS Poznań. Mecz początkowo miał zostać rozegrany w sobotę w Poznaniu, jednak niedziela bardziej odpowiadała zawodnikom i prezesi klubów uzgodnili dogodny termin.
Faworytem był zdecydowanie Meblorz. Podopieczni Waldemara Sadysia dwukrotnie pokonali rywali w zeszłym sezonie. Najpierw rozgromili w Gruszczynie Jadwiżański 27-0, a na wiosnę wygrali po wyrównanym meczu 2-1. Poznaniacy uzbierali przez cały sezon 4 punkty, choć ich gra w niektórych meczach wyglądała naprawdę znośnie. Meblorz również nie może zaliczyć ostatniego roku do udanego. Zajęli dopiero 9 miejsce, co na przedsezonowe obietnice walki o awans wyglądało bardzo rozczarowująco. W Swarzędzu doszło ostatnio do zmian. Wybrany został nowy zarząd oraz opracowano nowy system funkcjonowania klubu. Póki co owocuje to wysoką frekwencją na treningach, kilkoma poważnymi transferami i pozytywną atmosferą w szatni. Czy to wystarczy żeby walczyć w tym sezonie o awans do A-klasy? Na pięciolecie klubu taki scenariusz byłby idealny.
Mecz odbywał się na trzecim boisku Stadionu Miejskiego. Swarzędz dysponuje kilkoma naprawdę dobrymi płytami i do takich należy zaliczyć również jeszcze niedawno zapomnianą trawę na boisku „za pływalnią”. Start zaplanowano na godzinę 14:00. Na rozgrzewce pierwsi pojawili się swarzędzanie. Godzina zero zbliżała się wielkimi krokami, a zawodnicy Jadwiżańskiego wciąż omawiali taktykę w szatni. Dopiero na parę minut przed pierwszym gwizdkiem pojawili się na boisku. Już wcześniej ustalono, że poznaniacy zagrają w oznacznikach. Drużyny miały podobny kolor strojów, a z racji tego, że mimo zmiany lokalizacji, gospodarzami byli Jadwiżańscy, to oni musieli założyć inne koszulki.
Można było spodziewać się mocnego startu Meblorza. Grali u siebie, na trybunach pojawili się najwierniejsi kibice, pierwszy mecz sezonu- wszystko przemawiało za zepchnięciem rywala do defensywy od pierwszych minut. Swarzędzanie zaczęli jednak spokojnie, rozgrywali piłkę w środku pola. Co jakiś czas Jadwiżański ją odbierał, jednak nie mógł przedrzeć się pod bramkę rywala. Pierwsze 10 minut wyrównane, ze wskazaniem na Meblorza, który stworzył sobie dwie sytuacje. Worek z bramkami rozwiązał się w 13 minucie. Prostopadłe podanie od Damiana Szmalca wykorzystał Patryk Kucharski i mieliśmy 1-0. Nie minęła minuta i swarzędzanie cieszyli się z drugiej bramki. Wojtek Niklaus wykorzystał wysokie ustawienie bramkarza przeciwników i strzałem nad jego głową podwyższył wynik. I wtedy mecz siadł… Zrobiło się nudno. Ci mniej zainteresowani częściej spoglądali na pobliski skatepark, spragnieni na pobliski bar, a miłośnicy przyrody w stronę jeziora. Wszystko zdawało się ciekawsze niż to co działo się na murawie. Z tej nostalgii wyrwał wszystkich Jadwiżański. W 40 minucie, po rzucie wolnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Dawid Nowicki i strzelił bramkę kontaktową. Wynik utrzymał się do przerwy i zapowiadał ciekawą drugą połowę.
Jadwiżański po bramce na pewno odzyskał nadzieję, że nic jeszcze nie jest stracone. Meblorz jest nieskuteczny, a w obronie też można znaleźć lukę i strzelić bramkę. Swarzędzanie na drugą połowę wyszli jednak bardziej skoncentrowani. Zdali sobie sprawę, że ten mecz nie musi być łatwy i muszą szybko coś zrobić, żeby nie było zbyt nerwowo. I zaczęli w 53 minucie. Marek Małecki pozazdrościł Wojtkowi Niklausowi bramki lobem i w podobny sposób pokonał bramkarza rywali. Parę minut później Jadwiżański otrzymał kolejny cios. Jeden z zawodników ukarany został drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko. Przez kilkanaście minut swarzędzanie nie potrafili wykorzystać przewagi. Na pomoc przyszli im przeciwnicy, pakując piłkę do własnej bramki. W 73 minucie doskonałe podanie od Macieja Nowaka otrzymał Patryk Kucharski. Takich sytuacji pomocnik Meblorza nie zwykł marnować i strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Kolejne minuty to popis duetu Lemiesz- Niklaus. Ten pierwszy strzelał co mu ten drugi podał. W ciągu 6 minut- 3 bramki. Nie dziwi teraz reakcja trybun na wejście napastnika Meblorza: przywitano go okrzykami „KAŁASZNIKOW”! W 88 minucie wynik precyzyjnym strzałem przy słupku ustalił Krzysztof Szladowski.
Mecz był jednostronnym widowiskiem. Jadwiżański próbował, z tych prób jednak niewiele wychodziło. Można tłumaczyć zespół wąska kadrą, brakiem przygotowania i czerwoną kartką w czasie meczu. Na pewno nie jest to drużyna z początku zeszłego sezonu, kiedy to przegrywali z każdym i to sromotnie. Jestem przekonany, że w tym sezonie zdobędą więcej punktów. W lidze pojawiło się kilka nowych drużyn, niektóre z nich są nowe i niewiadomo jaki prezentują poziom. Być może w ciągu rozgrywek znaczące okaże się, skromne, jednosezonowe, doświadczenie Jadwiżańskiego. Życzę powodzenia!
Meblorz zagrał mądrze. Nie szarżował tempa, nie chciał za wszelką cenę wygrać kilkunastoma bramkami. Na pewno trener Sadyś ma jeszcze nad czym pracować, ale ostatni egzamin przed ligą zaliczony. W drugiej rundzie Meblorz podejmie Juranda Koziegłowy.
fot. Magdalena Hetmańczyk