Meblorz Swarzędz – Poznań FC
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 70
Data: sobota, 10 czerwiec 2017 18:30
Lokalizacja: Swarzędz
Powoli dobiegają końca sezony na wielkopolskich boiskach. Najgorszy start w swojej krótkiej historii notuje Meblorz Swarzędz. Na dwie kolejki przed końcem zajmują 8 pozycję i jedyne o co walczą to utrzymanie jej. W sobotę do Swarzędza przyjechał Poznań FC. Drużyna która ostatnie trzy starcia z Meblorzem wygrała, w tym sezonie spisuje się również poniżej oczekiwań. Przed meczem zajmowali 12 miejsce, jednak ścisk w tabeli jest taki, że bezpośrednie zwycięstwo mogło wywindować drużynę nawet na 8 miejsce.
Mecz rozpoczął się korzystnie dla gospodarzy. Rozgrywali lepiej piłkę, stwarzali okazje, kwestią czasu zdawało się być zdobycie bramki. Kto jednak obserwuje Meblorza, ten wie, że nie zawsze dobra gra idzie w parze ze skutecznością. Kilkakrotnie widziałem mecze, kiedy przewaga swarzędzan była wyraźna, a po 90 minutach schodzili z boiska przegrani. Tym razem jednak wszystko wychodziło perfekcyjnie. Pierwszą bramkę strzelili po świetnym dośrodkowaniu i uderzeniu głową, drugą po równie dobrym dośrodkowaniu i idealnym wykończeniu Marcina Lemiesza. W obu tych przypadkach zastanawiać mogło gdzie podziała się defensywa Poznań FC. Goście stworzyli kilka okazji, ale żadna z nich nie zakończyła się golem. Pierwsza połowa zdecydowanie na plus dla gospodarzy.
W przerwie meczu kibice gospodarzy zmienili położenie. Z trybun wybrali się na wał, który znajduje się z drugiej strony boiska, już za płotem. Na płocie zawisł transparent z napisem „Olej smutki żale, odpalamy na wale”. Wszystko za sprawą ludzi odpowiedzialnych za obiekty, którzy po jednym ze sparingów poprosili żeby kibice nie odpalali pirotechniki w pobliżu płyty z obawy na zniszczenia. Kibice wzięli to sobie do serca i rozmieścili się po drugiej stronie. Płyta po całej oprawie nadal jest w stanie idealnym, nic nie zostało uszkodzone, wszyscy mogą spać spokojnie. Jak widać, nie taki Meblorz straszny jak go malują.
Kibice odpalili tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Do piłkarzy Poznań FC dotarła chyba informacja, że w meczu z Błękitnymi bramkarz Meblorza wpuścił bramkę z połowy boiska, bo spróbowali takiego rozwiązania. Tym razem jednak bez skutku. A tamten wybryk zmotywował tylko golkipera gospodarzy, bo w sobotę bronił naprawdę bardzo dobrze. Poznań ruszył do ataków, częściej dochodził do głosu niż w pierwszej połowie. Bramki jednak dalej zdobywali Meblorze. Najpierw wykorzystali brak ustawienia w obronie po odgwizdaniu rzutu wolnego, rozpoczęli szybko i poklepali w polu karnym rywali, co skończyło się bramką. 4 gol to indywidualny popis Marka Małeckiego. Ruszył za piłką wracającą do bramkarza gości, odebrał ją i samotnie pobiegł w stronę pustej bramki. Poznaniacy pod koniec meczu mieli jeszcze okazję, ponieważ sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę jednak przestrzelili. Udało im się jednak to, co spróbowali na początku drugiej części gry. Strzał z dalekiej odległości zakończył się honorową bramką. Strzelili jednego, ale za to najładniejszego gola.
Dla Meblorza ważne, że przerwali w końcu złą passę i schodzili z boiska uśmiechnięci. Pozostali rzecz jasna na 8 miejscu, ale utrzymać się będzie ciężko. Ostatnią kolejkę Meblorze rozegrają w Łubowie z wiceliderem rozgrywek.Nic nie wskazuje również na poprawienie pozycji przez Poznań FC. Podejmą oni bowiem w sobotę Olimpię Poznań.
fot. Mateusz Szymczak