Puchar już rządzi się swoimi prawami
Za nami pierwsze spotkania I rundy Pucharu Polski. Kluby traktują te rozgrywki nieco po macoszemu. Kibice jednak śledzą je z ciekawością, bo to właśnie tu zdarza się najwięcej niespodzianek i historii, o których mówi się latami.*
Mistrz i wicemistrz Polski dosyć gładko przeszli swoich pierwszych przeciwników, co jest dobrym prognostykiem przed europejskimi pucharami. Legia z łatwością pokonała GKS Bełchatów, a Lech Poznań po co prawda przeciętnym meczu, ale wyrzucił za burtę Odrę Opole. Trzeci w tabeli z ubiegłego sezonu Piast, męczył się w Rzeszowie, lecz koniec końców pożegnał beniaminka pierwszej ligi. Patrząc alej w ekstraklasową tabelę, było już nieco gorzej.
Śląsk Wrocław słabo rozpoczął wyjazdowy pojedynek z ŁKS Łódź i po 4 minutach przegrywał 0:1. Potem jednak podopieczni Vítězslav Lavički wzięli się do roboty i najpierw odrobili straty, a na początku dogrywki objęli prowadzenie. Gdy już wydawało się, że goście losy tego pojedynku mają w swoich rękach, wyrównującego gola tuż przed końcem zdobył Piotr Gryszkiewicz. Podłamani Wrocławianie słabo wykonywali rzuty karne i wrócili do domu z niczym.
Losy Śląska mogła też powtórzyć Cracovia. Zawodnicy Michała Probierza rozegrali dosyć przeciętne spotkanie i dopiero w ostatniej minucie doprowadzili do dogrywki. Na szczęście w swoich szeregach mieli rozgrywającego całkiem przyzwoite zawody Mateusza Wdowiaka, który pod koniec dodatkowego czasu gry zapewnił Pasom grę w kolejnej rundzie i tym samym szanse na obronę trofeum.
Więcej także można się było spodziewać po Jagielloni Białystok. Zawodnicy z Podlasia słabo zaprezentowało się swojemu nowemu trenerowi, Bogdanowi Zającowi i gładko przegrali w Zabrzu 1:3. Warto przy okazji napisać kilka ciepłych słów o Górniku Zabrze, który na tle Jagi prezentował się bardzo solidnie, momentami wręcz notując przebłyski całkiem atrakcyjnej gry. Jeśli zawodnicy Marcina Brosza równie dobrze będą grali w lidze, to mogą sporo namieszać w nadchodzących rozgrywkach.
Nie będą dobrze wspominać wyjazdu do Ostrowca Świętokrzyskiego zawodnicy i kibice Wisły Kraków. Gracze Białej Gwiazdy pokazali bardzo marny poziom i zasłużenie odpadli już na tym etapie z KSZO. Nie sprawdziły się przedmeczowe zapowiedzi Artura Skowronka, o tym, że jego zespół zamierza poważnie potraktować Puchar Polski. Jego podopieczni albo zlekceważyli przeciwnika, albo prezentują obecnie dosyć wakacyjną formę. Nie jest to dobry prognostyk dla fanów z Reymonta, którzy jeszcze w pamięci mają walkę o ligowy byt.
Nie popisała się także poznańska Warta, grająca dosyć słabo w Stargardzie. Błękitnym zabrakło dosłownie kilku minut do ogrania beniaminka Ekstraklasy. Wyższość wyżej notowanego przeciwnika uznali dopiero w rzutach karnych. To jednak nic przy tym co pokazali piłkarze Zagłębia Sosnowiec oraz Korony Kielce. Gracze Macieja Bartoszka nie byli w stanie realnie zagrozić drugoligowemu beniaminkowi KKS Kalisz i polegli 0:2. Drużyna z Zagłębia Dąbrowskiego poległa 0:1 z Unią w Janikowie i dostarczyła swoim kibicom kolejnych argumentów do narzekania.
Puchary zawsze rządziły się swoimi prawami. A nasz rodzimy Puchar Polski w szczególności. Dla tego kto jest w stanie przewidzieć kilka bądź kilkanaście niespodzianek, polecana jest STS rejestracja. Można bowiem przy okazji zarobić całkiem niezłą sumę i wzbogacić swój urlopowy budżet. Pozostałym polecamy obserwować kolejne spotkania, bo kilka zaskakujących wyników z pewnością tu jeszcze padnie.
*artykuł sponsorowany
źródło foto: lechpoznan.pl fot.Przemysław Szyszka