Lech Poznań – Legia Warszawa
Ekstraklasa
Ilość widzów: 36 829
Data: niedziela, 01 październik 2017 18:00
Lokalizacja: Inea Stadion
11 kolejką Ekstraklasy zamknął ligowy klasyk pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa.
Do tej pory wszystkie mecze tej kolejki nie zachwyciły i liczono na to, że chociaż Derby Polski dostarczą emocji. I dostarczyły ale jednej stronie. Zdecydowanie lepsi był w tym meczu Kolejorz, który od początku z animuszem rzucił sie na Legię. Przyniosło to efekt już w 12 minucie, gdy po wrzutce Roberta Gumnego strzałem głową Malarza pokonał wracający do składu po zawieszeniu, kapitan zespołu Maciej Gajos. Legia po tej bramce wcale nie ruszyła do przodu w celu odrobienia strat. Gra Mistrza Polski była tragiczna, chaotyczna i nudna. Lech nie zamierzał z tego nie korzystać i po rzucie rożnym wykonywanym przez Darko Jevticia bramkę strzałem głową zdobył Łukasz Trałka. Jeszcze przed przerwą mieliśmy praktycznie kopię tej akcji, ale tym razem strzał Trałki przeszedł nad bramką.
W drugiej połowie to nadal Lech nadawał ton grze. Dobre sytuacje mieli Gumny i Radut, ale efekt przyniosła dopiero akcja w 65 minucie. Dobre prostopadłe podanie od Nickiego Bille wykorzystał Maciej Makuszewski i nie zmarnował sytuacji sam na sam praktycznie zamykając już ten mecz. W końcowce meczu sędzia Marciniak podyktował rzut karny dla Legii, ale po weryfikacji VAR decyzja została cofnięta i Legia nie miała szansy na zdobycie bramki.
Kolejorz wygrał więc z odwiecznym rywalem 3-0 deklasując rywala. Dawno już Legia na Bułgarskiej nie była tak bezradna. Przed Lechem teraz przerwa na kadrę, na którą udają się w dobrych nastrojach bo po ostatnicj trzech meczach humory były kiepskie, ale po takiej wygranej wszyscy rozjeżdżają w znacznie lepszych. Na koniec warto jeszcze chwilę wspomnieć o kibicach. Po pierwsze warto zauważyć, że pierwszy raz od dawna mecz Lecha z Legią nie przyciągnał kompletu publiczności. Włodarze Lecha chyba przeszarżowali z cenami, a że ostatnio oba zespoły nie wyglądały na boisku najlepiej to chętnych na przybycie znalazło się niecałe 37000 widzów. Radę dał jednak poznański kocioł, w ktorym po raz pierwszy zobaczyć można było fany nowej zgody, czyli ŁKS-u Łódź, a do tego zaprezentowano dwie oprawy. Pierwsza do tęczowe świece dymne, co miało być odpowiedzią na tęczowe zapędy poznańskiego prezydenta, który bardzo chętnie ogranizuje w Poznaniu różne gejowskie eventy. Do tego w drugiej połowie świętowano 25-lecie zgody z KSZO Ostrowiec.
A Legia? Jak to podsumował trener Romeo, zagrali jak kobiety i rozwijać tego nie zamierzam bo po co dobijać obecnego Mistrza.
Na koniec pozdrowienia dla Biura Prasowego Lecha Poznań, które postanowiło mi przed tym meczem po ponad dwóch latach pokazać środkowy palec i nie przyznać akredytacji. Ja dalej robię swoje!
Lech Poznań – Legia Warszawa 3:0 (2:0)
Bramki: Gajos (12.), Trałka (38.), Makuszewski (65.)
Żółte kartki: Dilaver, Nicki Bille, Makuszewski – Kopczyński, Guilherme
Lech Poznań: Matus Putnocky – Robert Gumny, Lasse Nielsen, Rafał Janicki, Emir Dilaver – Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Darko Jevtić (88. Radosław Majewski) – Maciej Makuszewski, Nicki Bille Nielsen (70. Christian Gytkjaer), Mario Situm (22. Mihai Radut)
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Michał Kopczyński (79. Tomasz Jodłowiec), Thibault Moulin – Dominik Nagy, Kasper Hamalainen, Michał Kucharczyk (46. Guilherme) – Armando Sadiku (64. Jarosław Niezgoda)
