Piłkarki – futsalistki z Uniwersytetu Ekonomicznego bez wsparcia uczelni!
Jak co roku ruszyły nie dawno Akademickie Mistrzostwa Wielkopolski, a wielkimi krokami zbliżają się także Akademickie Mistrzostwa Polski w futsalu.
Rozgrywki przeprowadzone są zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Od kilku lat futsal w naszym kraju, jak i samym regionie intensywnie się rozwija. Powoli staje się jedną z największych imprez w wyadniu akademickim. Różne uczelnie zaczynając od państwowych, a kończąc na prywatnych zakłada swoje sekcje. Powstają nowe męskie, jak i żeńskie zespoły. Rośnie poziom samych mistrzostw.
Już teraz chociażby Akademickie Mistrzostwa Wielkopolski w Futsalu Kobiet stały się niezwykle ciekawe. Kilka lat temu o mistrzostwo biły się UAM Poznań i AWF Poznań. Reszta drużyn kopała się po czole. Dziś jest zupełnie inaczej. Faworytem jest UAM Poznań, ale to też efekt tego, że ten sam zespół występuje w Ekstralidze Futsalu Kobiet. Tuż za plecami akademiczkami z Poznania są AWF Poznań, ale też i Politechnika Poznańska, która w trzy lata odrobiła przepaść, która dzieliła jej poziom od dwóch najbardziej utytuowanych uczelni. Tą samą przepaść starają się przeskoczyć Uniwersytet Przyrodniczy, Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet Ekonomiczny. I o tym ostatnim będzie tu głównie mowa.
Wielkopolska to jeden z najsilniejszych regionów jeśli chodzi o poziom i jakość kobiecego futbolu. To wszystko przedkłada się także na sam futsal. Do Poznania na studia przyjeżdżają niezwykle utalentowane piłkarki z regionu. Piłkarki, które po wyborze uczelni natychmiastowo szukają sekcji piłkarskich i futsalowych. Takie sekcje mają wszytskie wystepujące w AMW drużyny. Z jednym małym wyjątkiem. Sekcja Uniwersytetu Ekonomicznego jest sekcją nieoficjalną. Kiedy na Polibudę, Medyczny czy Przyrodniczy na studia przychodzą piłkarki szybko mogą dołaczyć do piłkarsko-futsalowych sekcji. Mają zaliczone w ten sposób wychowanie fizyczne, biorąc udział w mistrzostwach wielkopolskich czy krajowych reprezentują uczelnie, zbierają punkty. Promują swój zespół i swoje studia. Mogą zaprosić bardziej utalentowane koleżanki do wyboru odpowiedniej uczelni. Trenują normalnie w ramach zajęć. Trenują na sportowych obiektach swoich uczelni, ze swoim trenerem, który poświęca im czas i ma okazje je czegoś więcej nauczyć. Nikt nie podkłada im nóg.
Zupełnie inna bajka ma miejsce na Uniwersytecie Ekonomicznym. Tamtejsza sekcja działa nieoficjalnie. Założyły ją same pasjonatki piłkarskich emocji. Same zapisują się co roku na mistrzostwa. We wszelkich sprawach pozostawione są same sobie. Nie czują wsparcia uczelni. Nie mają możliwości trenowania na własnych obiektach. Nie mają swoich zajęć jako wychowanie fizyczne. Nic. Po za nazwą nie mają nic. Zajmuje się nimi osoba niezwiązana nawet z uczelnią. Jest to osoba z zewnątrz, pasjonat kobiecej piłki, który stara się poświęcać im każdą możliwą chwilę. To właśnie ta osoba z własnej kieszeni wyłożyła na sprzęt treningowy czy same stroje sporowe. Tak by nie było wstydu przy rywalizacji z innymi uczelniami. Ta sama osoba postarała się o to, by dzięki uprzejmości Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, czy za chwilę Politechniki Poznańskiej, zawodniczki z Ekonomika mogły trenować na obiektach tych uczelni czy chociażby uczestniczyć w treningach tamtejszej sekcji.
Dziewczyny rok w rok muszą walczyć z planem zajęć by móc reprezentować uczelnie. Niewiele im daje bowiem uprzejmość wewnętrznego AZS-u, który wystawia zwolnienia sportowe. Brak pieczątki czy podpisu prowadzącego zajęcia umniejsza ważność zwolnienia. Tym samym zawodniczki zmuszone są kombinować. 3-4 lata temu zespół liczył niecałe 8 osób. Dziś do gry zawodniczek jest nawet 18! Jak to się udało? Ponownie efekt samych zawodniczek oraz ich prowadzącego. Na własną rękę rok w rok starają sie promować swój zespół. Ogłoszenie o naborach oraz o istneniu kobiecej sekcji piłkarskiej wrzucają na fora studenckie czy facebooka. Niestety taka forma nie zawsze dojdzie do wszystkich zainteresowanych. Nie każdy odczyta akurat ten post czy informację pośród wielu innych. Kiedy na innych uczelniach utalentowana mająca spore doświadczenie zawodniczka przybywa na ,,nabór” czy ,,trening” dowiaduję się wszystkich potrzebnych informacji od razu. W Uniwersytecie Ekonomiczny dziewczyny, jak i prowadzący na starcie muszą przepraszać i infomować, że działają nieoficjalnie, że nie jest to traktowane jako w-f. Tym samym część dziewczyn odpuszcza swoje pasję na potrzeby nauki. Nie mają możliwości pogodzenia i studiowania i grania w piłkę, kiedy ta może przynieść im więcej kłopotów niż korzyści. Albo dowiaduje się, że korzystniejszy układ jest na innych poznańskich uniwersytetach.
To przykre, że w mieście, ktore zbudowało sobie piękne tradycje kobiecego futsalu, jest taki zespół, który wciąż ma pod wiatr. Cała sytuacja przypomina bieg na przystanek autobusowy. Wszystkie zespoły wciąż się rowijają, idą do przodu i biegną w takim tempie, że autobus im nie odjedzie. Za tą grupą biegnących jest jedna osoba o kulach. Też idzie do przodu, też się rozwija. Jednakże ma dużo wolniejsze tempo i nie ma pewności czy autobus akurat poczeka. Nawet jeśli inni starają się chwycić ją za ramię i pomóc w biegu. Te dziewczyny, które już są w zepsole mają wielką pasję. Wielkie serce do gry. Cieszą się z najmniejszych osiągnięć. Potrafią pokazać to co w sporcie najważniejsze. Solidarność, ducha drużyny, zaagnażowanie i miłość do piłki. Wystarczy wyciągnąć tylko ku nim dłoń. Pomóc. Poprowadzić. Poświęcić im czas. One są tego warte. Ale wciąż dla Uniwersytetu Ekonomicznego nie są widoczne.
Tymczasem męski futsal i piłka na Ekonomicznym ma się dobrze. Ma się bardzo dobrze. Jest trener, są zajęcia z wychowania fizycznego, jest poświęcony tam dla nich czas i pełne wsparcie uczelni. Czy w ten sposób mamy rozumieć, że pojęcie ,,baby do garów” wciąż jest aktualne? A podobno u ludzi myślenie idzie do przodu…