Skra Wielkopolska Otusz – NAP Polonia Nowy Tomyśl

Skra Wielkopolska Otusz - NAP Polonia Nowy Tomyśl

A-Klasa

Grupa: Poznań III

Ilość widzów: 10-15

Data: sobota, 29 październik 2016 15:00

Lokalizacja: Otusz

Przed samym wyjazdem wyszło piękne słońce, ale na miejscu zastał mnie deszcz i mocny wiatr. Jesień w Polsce. To nie jest kraj dla kibiców piłki nożnej, bo i ile da się jeszcze jakoś biegać przy takiej pogodzie, to stanie przy linii bocznej z aparatem w ręce do najprzyjemniejszych nie należy. Dobrze chociaż, że piłkarze swoją grą wynagrodzili mi stanie w takiej pogodzie. 

Otusz to była wieś szlachecka leżąca na wschód od Buku, oczywiście w tej samej gminie. Liczy ponad 450 mieszkańców i jest elementem trasy rowerowej bardzo popularnej wśród mieszkańców nie tylko Buku ale i Poznania, choć od stolicy województwa jest oddalona o dobre 25 kilometrów. W okolicach wsi znajduje się sporo stawów i bardzo dużo zieleni, stąd jeśli dodatkowo zwrócimy uwagę na bliskość autostrady i stosunkowo komfortowy dojazd do Poznania można stwierdzić, że w najbliższych latach rozwinie się tutaj budownictwo mieszkaniowe. Podobnie zresztą jak w Skórzewie, Dopiewie czy Komornikach.

Skra Wielkopolska Otusz to klub, który w tym roku świętuje dziesięciolecie istnienia. Drużyna z Otusza po czterech sezonach od zgłoszenia do rozgrywek w 2010 roku była rewelacją drugiej grupy poznańskiej B-klasy w sezonie 2014/2015. Prowadziła w tabeli od pierwszej do ostatniej kolejki, nie przegrała ani razu, strzeliła wtedy aż 103 bramki i zostawiała w polu przeciwników w stosunku bramek m.in. 15-1, 8-2, 5-0. Wybraliśmy wtedy Skrę “najlepszym zespołem Wielkopolski” w peryferyjnym podsumowaniu sezonu. Miałem okazję oglądać ich gdy strzelali piętnaście bramek w Luboniu i pamiętam jak efektownie, szybko i skutecznie wtedy grali. Po awansie o klasę rozgrywkową przyszło jednak małe rozczarowanie i tylko środek tabeli w następnym sezonie. Dziesięć zwycięstw, cztery remisy i aż dwanaście porażek. Jeśli pierwszy sezon w “serie A” był średni, to o obecnym sezonie można powiedzieć tylko tyle, że jest dramatyczny.

Jeden punkt w dziesięciu meczach, to aktualny dorobek Skry. Nie da się tego logicznie wytłumaczyć. Do głowy przychodzi tylko jakiś totalny kataklizm personalny – odejście kluczowych piłkarzy? Trenera? Z zespołu, który strzelał ponad sto bramek w 22 meczach dwa sezony temu została zbieranina, która nie potrafi przekroczyć “magicznej średniej” jednego gola na mecz. W obecnych rozgrywkach Skra Wielkopolska przegrała dziewięć razy, w tym w upokarzający sposób z Canarinhos (0-5) i Obrą (0-7), zremisowała tylko raz, sensacyjnie z Patrią Buk w derbach gminy. Na miejscu w Otuszu trzeba było się dowiedzieć, czy Skra Wielkopolska idzie drogą innych “obranych” z piłkarzy klubów – Korony Bukowiec czy też Pelikana Niechanowo. Choć pewnie jak zawsze gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Nowotomyska Akademia Piłkarska powstała po przejęciu od upadającej Polonii Nowy Tomyśl jej grup młodzieżowych w 2012 roku. Projekt od początku był nastawiony na uratowanie piłki seniorskiej w Nowym Tomyślu a poprzez udane szkolenie młodzieży udało się odbudować także dobry klimat wokół piłki w tym mieście. NAP Nowy Tomyśl jest wg założeń jej twórców spadkobierczynią tradycji piłkarskich Polonii, więc wystawienie drużyny seniorskiej było tylko kwestią czasu. Trzon drużyny stanowią wychowankowie, uzupełnia ich grupa sześciu piłkarzy z doświadczaniem na ligowych boiskach. W pierwszym sezonie gry w A-klasie drużyna siłą rzeczy zbiera doświadczenie, więc nie może być mowy o jakiś spektakularnych wynikach. Jest jednak przyzwoicie, bo dziesiąte miejsce na tym etapie rozgrywek piłkarzom z Nowego Tomyśla hańby nie przynosi. Podopieczni trenera Kaniewskiego dzięki trzem zwycięstwom i dwóm remisom zgromadzili jedenaście punktów. W terminarzu zaliczyli już raczej wkalkulowane porażki z najsilniejszymi w lidze (Canarinhos, Obra, Patria), więc teraz powinno być zdecydowanie lepiej. Warto dodać, że NAP to typowa drużyna własnego boiska – na wyjazdach mają wstydliwy bilans pięciu porażek w pięciu meczach.

Na boisku więc dzisiaj przynajmniej na papierze dwie młode jedenastki. A jak było w rzeczywistości?

Jeśli chodzi o trwające w obu drużynach serie – Skra Wielkopolska ma trwającą już trzy mecze passę porażek, NAP z kolei nie wygrał jeszcze nigdy na wyjeździe, jak już wspomniałem – ta seria trwa z kolei pięć spotkań.

Boisko w Otuszu znajduje się w centralnej części wsi, przy głównej ulicy, nie sposób nie trafić. Przy boisku mamy też plac zabaw, boisko do siatkówki plażowej, koszykówki oraz część rekreacyjną ze stołami piknikowymi. Wszystko usytuowane jest nad jeziorkiem, które to bardzo ciekawie położone musi wyglądać przepięknie latem. Oczywiście przy dużym pechu jakiś piłkarz może kopnąć piłkę do wody. Po drugiej stronie ulicy, przy której można zaparkować samochód jest jeszcze jakiś zakład produkcyjny ze sporą halą, tam akurat piłka poleciała w czasie meczu i jeden z rezerwowych musiał skakać przez mur jak były prezydent Wałęsa. Kończąc wątek otoczenia boiska – na jeziorku pływała para łabędzi z trójką młodych a za nimi po polu przechadzał się żuraw!

Przy płycie boiska są usytuowane z jednej strony krzesełka na kostce brukowej – pod drzewami, więc latem jest tu fajny cień, a teraz, skoro mamy jesień – liście z tych drzew wpadały na boisko. Przed samym meczem wszyscy mieli gdzieś, że nie widać jednej z linii bocznych, tylko liniowy, któremu przypadło to miejsce postanowił odgarnąć butem mokre liście. Linie swoją drogą były malowane dawno temu i były same w sobie mało widoczne. Ogólnie boisko i otoczenie sprawiały wrażenie zbudowanych dość dawno i niespecjalnie dofinansowywanych ostatnimi czasy. Nie ma tragedii, ale niektóre miejsca można pomalować a niektóre wystarczy uprzątnąć. Negatywne wrażenie powstało, owszem, ale potęgował je na pewno nieprzyjemny deszcz z wiatrem, który padał przez większą część pierwszej połowy.

Mecz odważniej rozpoczęła Skra. Przeważali od pierwszych minut, ale nic konkretnego nie wychodziło nawet ze zmasowanych ataków. Obie drużyny próbowały wyczuć co dzieje się u przeciwnika, jak ten ustawił obronę i czym planuje zaskoczyć. Skra po kwadransie nie wychodziła z połowy zawodników z Nowego Tomyśla. Ich trener był wściekły, ale jak się po kilku minutach okazało musieli stracić gola, który był dla nich zimnym prysznicem, żeby jakoś konkretniej zaatakować. Gospodarze strzelili w 18. minucie. Najśmieszniejsze było jak na gola zareagowali koledzy strzelca. Otóż jego cieszynką był wślizg na klatę – częsty sposób na wyrażenie radości przy takiej pogodzie. Zdobywca gola od razu dostał burę od kolegi z drużyny! “Nie brudź koszulki! Nie brudź, nie widzisz że czyste?! Kto to teraz będzie prał?!”. Piłkarze Skry grali dzisiaj na biało… no cóż. Liczyło się w tym momencie tylko to, że prowadzili. Były to jednak miłe złego początki.

Polonia (taki był okrzyk zawodników w kole przed meczem!) wyrównała już kilka minut później. Fatalny błąd i podanie do przeciwnika… nie można chyba w gorszych okolicznościach stracić tak ważnego gola.

Z uznaniem patrzyłem na gospodarzy, bo nie poddali się. Strzelili na 2-1, ale sędzia nie uznał gola, bo liniowy zasygnalizował spalonego. Czy był spalony? Moje nagranie niestety niewiele wyjaśnia, ale sędzia zarzekał się, że jeden z piłkarzy Skry został na spalonym, więc nie może być mowy o golu. To jak się okazało był bardzo ważny moment meczu, bo chwilę później padła bramka na 1-2. Zawinił bramkarz jak sądzę, ale przy kolejnych golach dla Polonii nie miał już nic do powiedzenia. Skra starała się zaatakować, więc spróbowali większą ilością zawodników, niestety nie wracali na czas, więc nadziewali się na kontry nowotomyślan. Goście do przerwy strzelili jeszcze trzy bliźniacze gole – szli w przewadze, bramkarz wychodził do z piłką a ta wędrowała na drugą stronę – strzelcowi pozostawało więc dołożyć nogę. Skra powinna do przerwy prowadzić a przegrywała w sumie zasłużenie 1-5. Zasłużenie, bo te bramki nie strzeliły się same a przy frontalnym ataku trzeba jednak zabezpieczać tyły. Mecz do przerwy był przegrany, gospodarze jednak nie składali broni i chwała im za to.

Po przerwie było ciekawie. Obie drużyny czuły, że zwycięzca jest znany, więc mogą sobie pograć na luzie. Czuło się taki specyficzny trochę “orlikowy” klimat. Mniej wracania, mniej dokładności i zaangażowania. Więcej radości, więcej “joga bonito” na poziomie A-klasowym. Pogoda się poprawiła, choć nadal wiało. Taka druga połowa pasowała każdemu poza trenerem NAP-u, który momentami wychodził z siebie ze złości. Nie dziwię się, bo wyglądało to tak, że część chłopaków ma poważny problem z motywacją przy korzystnym wyniku. Przykład? Piłka w powietrzu, leci ewidentnie “na walkę”, trener krzyczy “jeden skacze!”. Nie skoczył nikt poza piłkarzem Skry.

W 60. minucie goście strzelili na 1-6, po kilku minutach jednak Skra potrafiła jeszcze kolejny raz ukąsić. Tyle, że dosłownie po wznowieniu straciła gola na 2-8! Kilka sekund po własnym trafieniu! Dwie minuty później znów jednak gospodarze strzelili, tym razem swoją trzecią bramkę. Pomimo kolejnych okazji nie udało im się już strzelić nic więcej do końca spotkania. Polonia z kolei przeciwnie – zmieściła futbolówkę w bramce Skry jeszcze dwukrotnie. 3-10 – przy takim stanie, pod sam koniec meczu goście mieli jeszcze karnego. Konia z rzędem temu, który powie, co było nie tak w wykonaniu tego karnego? Sędzia mówił coś o zawodniku wbiegającym w pole karne. Podyktował w każdym razie wolnego dla Skry. Mecz skończył się jednak wysokim 3-10 i ten karny właściwie nic już nie zmieniał. Ot, ciekawostka. 

NAP Polonia Nowy Tomyśl wreszcie wygrał/wygrała na wyjeździe. Efektownie, trzeba przyznać. Słaba passa Skry urasta już do czterech przegranych spotkań z rzędu. Gdybym miał oceniać obie ekipy, to Skra wygląda na ten moment na pewnego kandydata do spadku. Chłopakom wyraźnie nie chce się wracać po stracie w sytuacji, gdy wynik nie wygląda pozytywnie. Gdy prowadzili grali poprawnie, momentami całkiem nieźle. Gdy Polonia wyrównała, potrafili strzelić na 2-1, ale sędzia nie uznał im gola. To ich podłamało i było to widać gołym okiem. Chwilę później zaczęli tracić kolejne bramki i nie potrafili już się pozbierać i zatrzymać katastrofy. Goście z kolei to poukładana drużyna, która cierpi z powodu zbyt wielu momentów zbytniego rozprężenia. Gdyby grali cały czas na pełnych obrotach, wtedy byliby w stanie zagrozić najlepszym w tej lidze. Nie zrozumcie mnie jednak źle – grają bardzo efektownie, szybko i składnie, ta gra może się podobać. Rozumiem jednak trenera, który podczas tego meczu często wychodził z siebie ze złości.

DSC_1004

DSC_1004

DSC_1005

DSC_1005

DSC_1006

DSC_1006

DSC_1008

DSC_1008

DSC_1053

DSC_1053

DSC_1054

DSC_1054

DSC_1055

DSC_1055

DSC_1056

DSC_1056

DSC_1057

DSC_1057

DSC_1060

DSC_1060

DSC_1061

DSC_1061

DSC_1064

DSC_1064

DSC_1067

DSC_1067

DSC_1073

DSC_1073

DSC_1076

DSC_1076

DSC_1082

DSC_1082

DSC_1084

DSC_1084

DSC_1086

DSC_1086

DSC_1087

DSC_1087

DSC_1093

DSC_1093

DSC_1116

DSC_1116

DSC_1152

DSC_1152

DSC_1160

DSC_1160

DSC_1163

DSC_1163

DSC_1166

DSC_1166

DSC_1170

DSC_1170

DSC_1174

DSC_1174

DSC_1184

DSC_1184

DSC_1185

DSC_1185

DSC_1186

DSC_1186

DSC_1188

DSC_1188

DSC_1189

DSC_1189

DSC_1192

DSC_1192

DSC_1196

DSC_1196

DSC_1200

DSC_1200

DSC_1207

DSC_1207

DSC_1210

DSC_1210

DSC_1213

DSC_1213

DSC_1215

DSC_1215

DSC_1230

DSC_1230

DSC_1232

DSC_1232

DSC_1244

DSC_1244

DSC_1247

DSC_1247

DSC_1250

DSC_1250

DSC_1256

DSC_1256

DSC_1263

DSC_1263

DSC_1264

DSC_1264

Recent Posts

Instagram

 

PF.jpg

budzik

 

 

mojfyrtel logo png

 mojeWronkiWersjaPlakatowa 2

 

 

Chcesz nas zaprosić na mecz swojej drużyny?

A może chciałbyś do nas dołączyć?

W tych i w każdych innych sprawach pasujących do tematyki strony piszcie śmiało na:

[email protected]