LSS Ptaszkowo – Patria Buk
A-Klasa
Grupa: Poznań III
Ilość widzów: 40
Data: niedziela, 23 październik 2016 11:00
Lokalizacja: Ptaszkowo
Niedzielny poranek to idealna dla wielu z nas pora na mecz. W tym tygodniu wybraliśmy się do Ptaszkowa na pojedynek tamtejszego LSS-u z mocną w tym sezonie Patrią Buk.
Ludowe Stowarzyszenie Sportowe Gminy Grodzisk Wielkopolski swoje mecze rozgrywa w Ptaszkowie niedaleko Grodziska, stąd pomimo nazwy zarejestrowanej, jest przez swoich kibiców nazywane po prostu LSS Ptaszkowo. Boisko w Ptaszkowie jest nowe, wszystko urządzono bardzo schludnie – zarówno budynki klubowe jak i równa i dość ładna płyta, nic więc dziwnego, że budzi zazdrość u wielu grające tu ekip. Jedyne do czego można się na upartego przyczepić to trochę krzywe linie.
Ptaszkowo to stara wieś leżąca nieopodal Grodziska Wielkopolskiego, boisko LSS-u znajduje się na jej skraju, obok stacji kolejowej. Tak, do Ptaszkowa można dojechać na mecz koleją, choć pewnie cieżko byłoby zgrać dojazd z godzinami kursowania pociągów. Wraz z budynkiem klubu funkcjonuje tu wiejski dom kultury. W Ptaszkowie działał od 1950 do lat 90-tych zespół Orkana Ptaszkowo, ale po fuzji z Dyskobolią Grodzisk (która to fuzja dawała w owym czasie Dyskobolii skok o jedną klasę rozgrywkową) Orkan przestał istnieć. Ludowe Stowarzyszenie Sportowe w Ptaszkowie jest kontynuatorem tradycji Orkana. Na boisku we wsi poza LSS-em swoje mecze rozgrywa też LZS Inter Zdrój oraz do niedawna Dyskobolia (aż do rozwiązania drużyny w zeszłym roku). Boisko ma jak już wspominałem zadbaną trawę a co ciekawe, dookoła niego rosną dość spore rozmiarowo grzyby. Stacja kolejowa jest tak blisko, że na upartego można kopnąć piłkę na tyle mocno, że trafi ona w przejeżdżający pociąg. Trybuna na kilkadziesiąt miejsc ma betonową podstawę, umiejscowiona jest poprawnie – jeśli sprzyja temu pogoda – słońce świeci kibicom w plecy.
LSS powstał w 2002 roku, więc najlepsze lata swojej działalności ma dopiero przed sobą – póki co awans do A-klasy pozostaje ich największym sukcesem. Klub jak już wspomniałem jest kontynuatorem tradycji Orkana założonego w 1950 roku. W obecnym sezonie może się jednak okazać, że występujący w roli beniaminka piłkarze LSS-u będą do końca bronić się przed spadkiem do “serie B”. Póki co nie wygląda to optymistycznie – w dziewięciu dotychczasowych spotkaniach piłkarze z Ptaszkowa zgromadzili tylko sześć punktów. Wygrali dwukrotnie – ze Skrą Otusz i LSZ-em Wronczyn, przegrali siedem razy, ale udało się uniknąć jakichś większych wtop. Bilans bramkowy przed meczem z Patrią to 8-20, gdyż przedostatni mecz (z Koroną Bukowiec) został po remisie na boisku (2-2) zweryfikowany jako walkower dla Korony. Tydzień temu ptaszkowianie wygrali 1-0 na boisku we Wronczynie z tamtejszym LZS-em.
Patria Buk od lat 90-tych do początku XXI wieku grała nawet w IV lidze, obecnie jednak drugi sezon walczy o powrót do okręgówki. Jej największymi rywalami w tym dążeniu wydają się być w tym momencie dwie drużyny – Canarinhos Skórzewo i Obra Zbąszyń. Patria jest trzecia w lidze z 22 punktami na koncie. Przegrała raz, właśnie z Canarinhos, zremisowała ze Skrą Otusz (co było sporą niespodzianką, jeśli weźmiemy pod uwagę grę Skry w tym sezonie), a poza tym wygrała siedem razy. Ostatnio zmiażdżyła Koronę Bukowiec 10-0 co dało jej też prowadzenie w liczbie strzelonych w lidze goli. Bilans bramkowy Patrii wygląda więc następująco – przy 35 strzelonych golach i tylko siedmiu straconych jest to odpowiednio pierwszy i drugi wynik w lidze (Obra ma sześć straconych bramek, Canarinhos tak jak Patria – 7).
Na papierze zdecydowanym faworytem jest więc drużyna z Buku.
Na mecz przyjechaliśmy kilka minut przed czasem, ale ku naszemu zdziwieniu nie było dosłownie nikogo na trybunie. Kibice zeszli się właściwie równo z gwizdkiem a w szczytowym momencie, około końca pierwszej połowy było nawet ponad czterdzieści osób. Mecz prowadził znany mi już z widzenia sędzia, który tym razem popełnił kilka drobnych błędów, jednak za całokształt prowadzenia zawodów należy mu się ocena raczej pozytywna (choć pewnie kibice gospodarzy będą mieli inne zdanie, zdaję sobie z tego sprawę). Pierwsze minuty były wyrównane, bo o ile Patria bezapelacyjnie dominowała na swojej połowie i prowadziła grę, o tyle pod bramką przeciwnika zupełnie głupiała. Niecelne podania, brak “zimnej głowy” a więc kiepskie decyzje i strzały bez przygotowania. W efekcie tego pierwsza połowa wyglądała tak, że sytuacje stwarzała sobie tylko Patria – były to jednak sytuacje nie do końca oczywiste. Klarownych, celnych strzałów zdecydowanie brakowało. Najlepszą okazję miał w pierwszej połowie napastnik z numerem szóstym, który otrzymał bardzo dobre podanie w pole karne od Krzysztofa Piskuły. Warto odnotować, że gospodarze do przerwy nie oddali żadnego strzału, nawet niecelnego. Pierwsza połowa zakończyła się drobną kontrowersją – w kontrze, przy przewadze atakowany od tyłu był Piskuła, ale sędzia pomimo, że odgwizdał faul, to nie ukarał zawodnika gospodarzy kartonikiem.
Obraz gry zmienił się na szczęście gdy piłkarze ponownie pojawili się na placu gry. Zmienił się o tyle, że Patria w końcu potrafiła stworzyć sobie “setkę” i ją wykorzystać. Pomógł trochę bramkarz LSS-u, gdyż to po jego “wypluciu” piłki dopadł do niej Michał Sikorski i w 55. minucie meczu strzelił nie do obrony z najbliższej odległości. 0:1 i wszystko w końcu wskazywało na to, że worek z bramkami się rozwiąże. Aktywny bardzo już od pierwszych minut po wznowieniu Sikorski był faulowany w polu karnym pięć minut po strzeleniu swojego pierwszego gola. Nikt na trybunie nie protestował, faul był oczywisty. Rzut karny na gola zamienił po profesorsku były lechita – Krzysztof Piskuła. 0:2, ale do końca meczu było jeszcze pół godziny. Po tej bramce gra chyba trochę niepotrzebnie zaostrzyła się. Za faul przed polem karnym drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną zobaczył jeden z obrońców z Ptaszkowa. LSS może mówić o szczęściu, że dzisiaj nie szły Piskule rzuty wolne zupełnie, bo było jeszcze kilka dobrych okazji do strzelenia gola. Na następną bramkę dla gości czekaliśmy dobry kwadrans od gola poprzedniego – gola znów strzelił chyba najlepszy obok Piskuły zawodnik Patrii – Michał Sikorski. Przy stanie 0:3 Gospodarze dalej faulowali – najpierw faul przy linii bocznej, a potem brutalnie, choć chyba jednak przypadkowo kopnięty został w twarz jeden z piłkarzy Patrii – zawodnicy przegrywającego dziś LSS-u nie przebierali w środkach. Po tym drugim faulu polała się nawet krew, ale skończyło się na żółtej kartce.
W samej końcówce podłamanych piłkarzy z Ptaszkowa dobił strzelający dziś hattricka Sikorski. Wynik 0:4 z przebiegu tego meczu jest jak najbardziej zasłużony. Dość powiedzieć, że pierwszy i jedyny strzał piłkarze LSS-u Ptaszkowo oddali w 78. minucie meczu. Było to niecelne uderzenie z rzutu wolnego… LSS zaskoczył w pierwszej połowie poukładaną i odpowiedzialną grą w obronie. Piłkarze Patrii mieli wiele kłopotów, żeby wypracować sobie jakiekolwiek sytuacje. Po przerwie jednak zabrakło już piłkarzom z Ptaszkowa koncentracji, a po stracie gola ta doskonała gra w obronie zupełnie się posypała. Jeśli udałoby się stworzyć jakąś dobrą sytuację do strzału jeszcze w pierwszych trzech kwadransach, może nawet pokusić się o gola, to mogło to wyglądać zupełnie inaczej, a tak…
Cóż, LSS musi szukać punktów u słabszych ekip, jeśli myśli o utrzymaniu w A-klasie. Patria Buk z kolei zrobiła kolejny krok w stronę awansu, zwłaszcza w kontekście nadchodzącego pojedynku u siebie z Obrą Zbąszyń za tydzień. Obra zgubiła sensacyjnie punkty na swoim obiekcie z nieobliczalną jak widać Koroną Bukowiec, więc w tej grupie A-klasy jeszcze wszystko jest możliwe! Za tydzień absolutny hit na szczycie grupy III poznańskiej A-klasy.