Szturm Junikowo – SKS 13 Poznań
A-klasa
Grupa: Poznań II
Ilość widzów: 15
Data: niedziela, 09 październik 2016 11:00
Lokalizacja: Plewiska
W ten mocno jesienny weekend wybór był dla nas mocno ograniczony przez zawirowania rodzinne, pogodowe i poznański Maraton, który zamknał pół Poznania w niedzielę. Padło więc na kolejne w tym sezonie derby Poznania, rozgrywane tym razem…w Plewiskach. Spotkały się w tym meczu zawodzący ostro od samego początku Szturm Junikowo i grający zaskakująco dobrze zespół poznańskiej Trzynastki.
Chyba pierwszy raz (a mam na koncie już wcześniej cztery mecze) przyjeżdżając na Szturm, ekipa ta nie tylko nie była faworytem, a wręcz wygranie przez nich meczu można by traktować w kategoriach sporej niespodzianki. Jednak kiedy się przełamywać, jak nie właśnie w takich meczach, które w przypadku wygranej mogłyby dać porządnego kopa na dalszą część sezonu!
Na krytą trybunę wszedłem w momencie gdy zawodnicy wychodzili już na murawę. Pierwsze co rzuciło mi sie w oczy to liczba widzów. Ta zawsze na meczach Szturmu oscylowała między 30-40, tym razem ledwo udało mi się naliczyć kilkanaście osób. W szczytowym momencie tych osób było 15, więc chyba nawet najzogarzalsi fani tej ekipy zaczynają w nią wątpić. Szybko zwątpili także obecni tego dnia, gdyż nie minęło 14 minut spotkania, a wynik brzmiał 0-3…Pierwsza z nich padła w 5 minucie po strzale z 15 metra, po ładnym rajdzie zawodnika Radosława Owsiannego. Ledwie cztery minuty później ładną piłkę dostał Szymon Depa, spokojnie wyprzedził on ostatniego obrońcę, poradził sobie z bramkarzem i bez problemu wpakował piłkę do siatki. W minucie 14 za to goście wykonywali rzut rożny. Zamiast jednak standardowej wrzutki, piłka została posłana dołem, dwóch graczy Trzynastki pusciło piłkę, która dotarła przed pole karne na 18 metr, a tam był już ustawiony Owsianny, który posłał mocny strzał, z ktorym nie poradził sobie bramkarz Szturmu. Gracze gospodarzy byli więc rozbici. Może i faworytem tego dnia nie byli, ale chyba nikt nie spodziewał się, że minie ledwo kwadrans, a goście będa prowadzili trzema bramkami. Najgorsze dla Szturmu było to, że wynik ten był zasłużony, ich gra to była od początku tragedia. Zero składnych akcji, tylko długie lagi na drugą połowę i liczenie, że ktoś ściagnie piłkę do siebie. Goście za to, spokojnie klepali i raz po raz posyłali dolne, lub górne piłki za linię obrony. Gdyby nie to, że chyba z pięc razy złapali się w tej połowie na spalonym to wynik mógł brzmieć zatrważająco. Dla gospodarzy bezlitośni byli także kibice, którzy komentowali tylko “są beznadziejni w tym sezonie” , “zero grania, fatalni są” itd. Zresztą ławka gości też była bezlitosna dla rywali, prostując ich chociażby tekstem o bramkarzu, który “został chyba wzięty z odpustu”. Spory śmiech w ich szeregach wzbudził też komenatrz jednego z obrońców Szturmu, który jakoś w 35 minucie rzucił tekstem “oni chuja grają w tej obronie, jedziemy”. Nie powiem, jak na to, że wynik był jaki był, a Szturm do tego czasu oddał jeden celny strzał na bramkę to komentarz chyba był mocno nie na miejscu. Połowa ta zakończyła się takim wynikiem jak po 14 minutachm czyli 0-3. Gracze gości po tych bramkach z początku też troche siedli i mimo, że mieli bardzo widoczną przewagę to już nie potrafili skarcić zdemolowanych gospodarzy.
W przerwie kilka słów o arbitrach tego spotkania. Sędzia główny był tego dnia naprawde pewny w swoich decyzjach. Bardzo szybko prostował wszystkie nieprzyjemne sytuacje, widać, że miał u graczy spory szacunek. Co ciekawe też, naprawdę dużo z graczami rozmawiał, tłumaczył, a najciekawsze było gdy…pochwalił sędziego bocznego. Ten dość często jak już pisałem, pokazywał w pierwszej połowie spalone, ale w sumie chyba żaden nie był kontrowersyjny, jednak wiadomo że wzbudzało to irytację i trochę na ławce i troche na trybunach, gdzie też byli sympatycy gości. Sędzia główny jednak w pewnym momencie dośc głośno wyraził swoje zdanie na temat kolegi z linii tekstem “dobrze sędziuje, dobry sędzia jest”. Nie powiem, oryginalne.
Gdy zaczynała się druga połowa nie liczyłem raczej, że Szturm będzie w stanie odrobić stratę, ale też nie sądziłem, że juz pierwsza akcja gości zakończy się golem. Znowu wykazali się szybkością, gracz z numerem 14, czyli Illia Halych spokojnie wyprzedził obrońcę, posłał piłkę obok bezradnego bramkarza i zrobiło się 0-4 i jasne już na 100%, że to Trzynastka zgarnie trzy punkty w tym meczu. Gracze Szturmu totalnie spuścili już głowy, ale grać trzeba było do końca. W 60 minucie do gry w polu włączył sie nawet bramkarz gospodarzy, który za polem karnym, a właściwie to gdzieś na 30 metrze zatrzymał faulem gracza gości. Sędzia podyktował rzut wolny, a bramkarza poczęstował żółtą kartką. Goście domagali się kartki czerwonej, ale to chyba była jednak dobra decyzja arbitra. Ten rzut wolny nie przyniósł Trzynastce pożytku, ale dwie minuty później ekipa ta miała rzut karny. Wszystko to po tym, jak pięknym rajdem popisał się Halych, który został wycięty w szesnatce. Pewnym egzekutorem okazał się Owsianny, który skompletował tym uderzeniem hattricka i było 0-5. Po kolejnych dziesięciu minutach goście zdobyli szóstą bramkę (Adrian Niemczyk), a dosłownie 60 sekund później ponownie Halych wpisał się na listę strzelców i kwadrans przed końcem wynik brzmiał 0-7! Nie ma co duzo pisać, po prostu nokaut, i różnica klas.
Ten wynik nie zmienił się już do końca. Powtórzę to jeszcze raz, może i Szturm faworytem nie był, ale jednak porażki 0-7 chyba nie zakładał nikt. Fakt jest jednak taki, że gdyby gościom się bardziej chciało, to mogliśmy spokojnie miec tu wynik dwucyfrowy. Szturm już chyba jasno pokazał, że z zapowiedzi o awansie nie wyjdzie nic, a wręcz trzeba już poważnie patrzeć w dół, bo z taką grą jaką zobaczyłem dzisiaj to Szturm staje się jedym z mocnych kandydatów do spadku. Trzynastka natomiast pokazała, że chce i będzie się liczyć w walce o awans do okręgówki. Mimo, że są beniaminkiem wyglądają na tym poziomie naprawdę solidnie i każdy musi się z nimi liczyć.