Warta Poznań – Polonia Warszawa
II liga
Ilość widzów: ok. 400
Data: środa, 24 sierpień 2016 17:30
Lokalizacja: Poznań
Ostatni raz na meczu Warty Poznań byliśmy jeszcze w roku 2014 i w dodatku było to spotkanie w ramach Centralnej Ligi Juniorów. Obraz jaki wtedy zobaczyliśmy (mówię tu o infrastrukturze) był poniżej krytyki. Teraz gdy Warta awansowała na szczebel centralny, czyli do 2 ligi postanowiliśmy sprawdzić jak się sprawy mają i czy coś zmieniło się na lepsze.
Nie ukrywamy, że przyjechać w weekend na Wartę jest nam mocno nie po drodze, bo zawsze jest z 15 ciekawszych spotkań, więc gdy tylko okazało się, że mecz z Polonią Warszawa wypada w środku tygodnia uznaliśmy, że na niego wpadamy. Patrząc na zestaw rywali Warty w 2 lidze, ciężko o bardziej atrakcyjnego rywala, chociażby pod kątem historycznym. To w końcu są dawni mistrzowie Polski, którzy próbują odbudowywać swoją potęgę. No ale dobra do rzeczy. Warta przed tym spotkaniem zajmowała “zaszczytne” ostatnie miejsce bez wygranego meczu, a Polonia lokowała w środku tabeli. Tuż przed meczem Warta zakontraktowała nowego bramkarza Tomasza Laskowskiego, gdyż do poprzednika Mateusza Filipowiaka na początku sezonu było sporo pretensji o słabą formę.
My pod stadionem zjawiliśmy się jakiś kwadrans przed i udaliśmy do stolika z akredytacjami. Tutaj zamiast dwóch wejściówek czekała na nas jedna, ale bardzo sympatyczny pan nie robił problemów i nie prosił o telefoniczne wyjaśnienia, tylko spokojnie wpuścił nas obu. Tutaj więc plus za bezproblemowe podejście do sprawy. Gdy już dostaliśmy się na obiekt to przyszedł czas na króką wizytację budynku klubowego. No i tu niestety ciągle jest się do czego przyczepić. O ile zniknęły szpeczące brudne banery z twarzą pani prezes, to nadal gablota z troefami prezentuje się fatalnie. Naprawdę nie da się tego zrobić inaczej, niż wystawienie wszystkich pucharów do kupy bez ładu i składu za zieloną obrypaną kratą? Kurde, no to powinna być wizytówka klubu, a nie miejsce które każdy olewa albo patrzy z niesmakiem na odrapane kraty. Tutaj więc minus, i gorąca prośba, jeśli przeczyta to ktoś z klubu, żeby naprawdę ktoś się tym zajął. Jeśli juz nie teraz w trakcie sezonu, gdy zapewne jest 320 ważniejszych spraw, to w przerwie zimowej będzie na to idealny moment! Po wizytacji budynku udaliśmy się na nasze reporterskie miejsca, i tutaj nie ma się czego czepiać. Kulturalnie można sobie zostawić plecaki w budce spikerskiej, większość miejsc wyposażonych jest w dokładkę pod laptopa (no może bardziej netbooka), a wifi działa bardzo sprawnie nawet na komórce, z czym mam niezmienny problem na Inea Stadionie. Jedyny minus to brak zadaszenia, a w momencie gdy wali w twarz pełne słońce to jest to kłopot. Co ciekawe trybuna zadaszona na stadionie jest (wymóg licencyjny)…ale na miesjcach, które są wyłączone z użytku. Podobno na miejscach reporterskich też ma dach powstać, ale z tym “podobno ma powstać” to wiadomo jak jest. Nie omieszkaliśmy też rzucić okiem na przeciwległą stronę trybun, gdzie niecałe dwa lata temu były haszcze, drzewa, zarośla i Wóz Drzymały….Tym razem, wygląda na to, że ktoś za to miesjce się zabrał i z odległości ciężko było się do czegoś przyczepić. Zresztą powtierdziła to krótka rozmowa z jednym z kibiców siedzących przed nami, że rzeczywiście przed sezonem zrobiono tam porządek. I dobrze! Podsumowując, jest zdecydowanie lepiej, widać poprawę, ale ciągle jest co robić, szczególnie w samym budynku!
Tyle na temat rzeczy okołomeczowych, przejdźmy krótko do spotkania. Pierwszy kwadrans meczu był dość wyrównany, ale to Warta wyszła na prowadzenie w 15 minucie. Michał Ciarkowski pewnie wykorzystał dośrodkowanie Krzysztofa Biegańskiego, kończąc tym samym udaną kontrę swojego zespołu. Poloniści po stracie gola nie mogli się otrząsnąć, co zaowocowało chociażby niewykorzystaną przez Jana Paczyńskiego sytuacją sam na sam z golkiperem Czarnych koszul. W drugiej części pierwszej połowy Polonia doszła jednak do głosu, ale dwa razy z bardzo dobrej strony pokazał się nowy bramkarz gospodarzy, a jedna interenwecja na linii to była naprawdę klasa światowa. Druga połowa to już dośc chaotyczna gra obu stron i gra bardzo szarpana. Nie da się ukryć, że poziomem czysto piłkarskim to widowisko nas nie porwało. Polonia jeszcze w dodatku od 70 minuty musiała radzić sobie w 10’tkę po usunieciu z boiska za drugą żółtą kartkę Marcina Bochenka. Mimo zmian z obu stron wynik nie uległ zmianie. Warta zanotowała więc pierwsze zwycięstwo i wyprzedziła w tabeli Olimpię Zambrów. Kogo w zespole Warty można wyróżnić? Na pewno bramkarza Laskowskiego, dobrze zagrał też Łukasz Białożyt i dwójka z przodu Michał Ciarkowski i Jan Paczyński. Mimo wszystko Warta jednak to będzie raczej drużyna, która do końca walczyć będzie w tej lidze o przetrwanie. Polonia za to, totalnie mnie zawiodła. Z taką grą to raczej nie będzie drużyna, która włączy się do gry o awans. Siedzący niedaleko nas Jerzy Engel senior i siedmiu kibiców Polonii którzy pojawili się w sektorze gości raczej nie mieli zbyt wesołej miny.
Podsumowując. Ciekawie było wybrać się na Drogę Dębińską po przerwie, wszystko wygląda w tym klubie coraz lepiej, jest tylko jedna rzecz która pewnie dość szybko się nie zmieni. Mianowicie udział zoorganizowanej grupy kibicowskiej. Tego dnia także parenaście osób przyszło oglądać rywalizację zza płotu. Ultrasi Warty już dawno zapowiedzieli, że dopóki w tym klubie rządzić będzie klan Pyżalskich ich noga na stadionie nie postanie i skupiają się tylko na wyjazdach.
A teraz czas zejść na bardziej interesujący nas poziom rozgrywkowy. W niedzielę szukajcie nas w Rokietnicy i Bytyniu na inauguracji B-klasy!