Mecz noworoczny 2016 w Luboniu
Ilość widzów: 60
Data: piątek, 01 styczeń 2016 12:00
TMS Stella Luboń – TMS Stella Luboń Oldboye
W ten mroźny pierwszy dzień nowego roku wybrałem się do pobliskiego Lubonia, żeby dobrze, “na piłkarsko” przywitać 2016 rok.Okazja nadarzyła się za sprawą działaczy i piłkarzy lubońskiej Stelli – tym razem nie był to pojedynek z rywalem zza miedzy – Lubońskim a pomiędzy obecną Stellą a piłkarzami, którzy dawniej zasilali szeregi tego klubu. Była okazja do śmiechu, wspomnień oraz sportowej rywalizacji.
Dzień rozpoczął się od opadów śniegu. Było to o tyle dziwne, że tej zimy śnieg można było zobaczyć co najwyżej w “Gwiezdnych Wojnach”, a tu niespodzianka, bo biało zrobiło się już pierwszego dnia nowego roku. W dość ciężkich i co tu dużo ukrywać, nowych dla mnie warunkach wybrałem się do Lubonia samochodem. Dobrze, że byłem grubo ubrany, bo oczywiście wraz ze śniegiem, Poznań i okolicę nawiedziły mrozy.
Sam mecz zgodnie z przewidywaniami toczył się w raczej przyjacielskiej atmosferze sparingu. Nie obyło się oczywiście bez podtekstów, bo w trakcie meczu doszło aż do dwóch pojedynków ojciec-syn. Przyznam, że fajnie było patrzeć na to starcie pokoleń. Piłkarzy na środek boiska wyprowadziła sędziująca dzisiaj Monika Styperek. Od pierwszych minut lepsza była obecna ekipa Stelli, ale gola udało im się strzelić dopiero po 27 minutach meczu. Głównie dlatego, że świetnie spisywał się dzisiaj Marek Filipak na bramce w drużynie oldboyów.
Pierwszego gola na boiskach wielkopolski w 2016 roku strzelił Arkadiusz Nowicki.
Dopiero po przerwie obecny skład Stelli strzelił drugą bramkę :
Przy stanie 2-0, do głosu doszli oldboye. W odstępie kilku minut strzelili dwie szybkie bramki i ustalili wynik na 2:2. Nawiasem mówiąc, dobrze że nie grali 2×45, tylko nietypowe 2×30, bo byłbym niechybnie zamarzł. Uratowała mnie kawa z okolicznej Żabki, inni kibice raczej skłaniali się ku mocniejszym trunkom.
Oldboye pod koniec mieli kilka sytuacji, ale nie potrafili wymienić kilku celnych podań na zmarzniętym boisku, poza tym dość często kiksowali. Uznajmy, że to wina dzisiejszych warunków. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze pewne roszady na bramkach w obu składach – na jednej z bramek grała gościnnie bramkarka poznańskiej Polonii, która w drugiej połowie zamieniła się (w trakcie gry!) z bramkarzem Stelli na bramki, zagrała więc na bramce w obu składach. Nie brakowało oczywiście zabawnych sytuacji i kiksów w tym meczu :
Mecz zakończyły rzuty karne, w których lepsi okazali się piłkarze aktualnego składu Stelli i to oni wygrali 4:2.
Noworoczny mecz w Luboniu okazał się dość przyjemnym doświadczeniem i to pomimo przejmującego zimna panującego momentami w okolicach kameralnego stadioniku Stelli. Pomimo, iż nie jestem człowiekiem przesądnym, to jednak wierzę, że rozpoczęcie roku od meczu “na peryferiach” może być tylko dobrym znakiem na nadchodzącą rundę wiosenną. Z okazji nowego roku życzę wszystkim klubom, które prowadzą pasjonaci, tacy jak w Luboniu samych sukcesów!