GKS Gułtowy – Meblorz Swarzędz
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 100
Data: niedziela, 17 wrzesień 2017 15:00
Lokalizacja: Gułtowy
Gułtowy to wieś leżąca w gminie Kostrzyn. Nasze peryferyjne auto zajechało tam po raz pierwszy, ale w końcu był ku temu konkretny powód.
GKS Gutłowy to klub już wiekowy bo założony już w roku 1946. Na początku tego wieku klub regularnie grał na poziomie A-klasy, a w sezonie 2005/2006 spędził nawet jeden sezon w okręgówce. W sezonie 2008/2009 awansował do barażów o grę w okregówce, ale tym razem nie udało się awansować bo okazali się gorsi od TPS-u Winogrady. W sezonie 2012/2013 zajęli w swojej grupie dopiero 13 miejsce i musieli pogodzić się ze spadkiem do B-klasy. Pierwsze dwa sezony w B-klasie zakończyli na ostatnim miejscu, więc regres był widoczny gołym okiem. Ostatnie dwa sezony to miejsca 7 i 11, więc ciągle daleko od najlepszych sezonów tego klubu. Jednak już w tym ubiegłym sezonie dało się zauważyć, że w klubie jest nadzieja na poprawę wyników. Zespół kilkukrotnie potrafił zaskoczyć, szczególnie na własnym boisku i z nadziejami oczekiwano nowego sezonu. A ten zaczął się dla GKS-u naprawdę obiecująco. GKS wygrał u siebie 5-2 z Wełnianką Kiszkowo i 5-1 z LKS Kicin. W trzeciej kolejce GKS przegrał w Lipie 1-4, ale bilans 2-0-1 wygląda na starcie bardzo dobrze i na pewno przed domowym meczem z Meblorzem Swarzędz były nadzieje, że da się tą ekipę pokonać.
Dla Meblorza obecne rozgrywki to już piąty sezon gry w B-klasie. W pierwszych latach byli bardzo blisko awansu, a raz tak naprawdę jego brak zaważyl się przy zielonym stoliku. Ostatnie rozgrywki to juz jednak zdecydowanie najgorszy sezon w historii dla Meblorzy. Dopiero 9 miejsce, ledwie 9 wygranych w 26 meczach i spore problemy organizacyjne i kadrowe. Przed tym sezonem zaszły jednak pozytwyne zmiany. Klub ponownie mocno sie spiął, dokonano paru transferów i Meblorz zapowiada grę o awans, tym bardziej, że w związku z reformą rozgrywek szanse na awans są nawet z 3 a może nawet z 4 miejsca. Meblorz zaczął sezon od derbowej porażki z Antarasem Zalasewo 1-2, ale kolejne dwa mecze to dwie wygrane po 7-0. Ofiarami padli Jadwiżański i Lider Szczytniki Czerniejewskie. Oczywiście wiaodmo, że oba te zespoły, raczej w tym sezonie walczyć będą o to kto z nich nie zajmie ostatniego miejsca, ale na pewno takie wygrane dały dobrego ducha zespołowi. Mecz z GKS-em miał być swoistym testem możliwości dla Meblorza.
Po spokojnej 45-minutowej jeździe w bardzo sprzyjającej pogodzie zameldowaliśmy sie na boisku zlokalizowanym na ulicy Kasztanowej. Co prawda zaraz po zajeździe słońce schowało się za chmurami i już tego dnia zza nich nie wyjrzało, ale i tak narzekanie na pogodę byłoby grzechem. Po wejściu na obiekt GKS-u naszym oczom ukazał się strasznie rozległy teren. Aby dojśc do boiska trzeba było przejść od bramy dobre 400 metrów. I może i dobrze, że za boiskiem był taki spory plac, bo zaraz za bramą zlokalizowany jest miejscowy cmentarz, więc lepiej rzeczywiście, aby piłka tam nie wpadała. Już z daleka widac było, że linie do najrówniejszych nie należą. I rzeczywiście jedna linia boczna i linia pola karnego wyglądały jak robione na niezłym rauszu. Co ciekawe, to już chyba norma przy tego typu atrakcjach, druga strona boiska była za to równa. Samo boisko tez miało swoje miejsca uskoku co bardzo widoczne było chociażby po środkowej linii. No ale nic, na pewno widzieliśmy już gorsze obiekty więc nie ma co narzekać trzeba grać.
Mecz zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze. Po dwóch wygranych u siebie chcieli zebrać kolejny skalp i od początku było to widać. Pierwsze poważne zagrożenie miało miejsce w 10 minucie po rzucie wolnym, który jednak minał bramkę. Drugą groźną sytuację GKS miał w 23 minucie. Najpierw strzal z dalszej odległości został wybity przez golkipera gości, a chwilę później strzał głową przeszedł ponad bramką. Po tej sytuacji do głosu doszedł Meblorz i stworzył parę groźnych akcji, jednak żadna z nich nie była czystą klarowną sytuacją do zdobycia bramki. Pod sam koniec połowy jeszcze na ładny strzał zdecydował sie zawodnik GKS-u z narożnika pola karnego, ale piękną interwencją popisał sie ponownie bramkarz Meblorza. Pierwsza połowa zakończyła sie wynikiem 0-0 i nie oszukujmy się nie była najlepszym widowiskiem jakie ostatnio widzieliśmy.
W przerwie chwilka o kibicach. Jak chyba wiadomo mowa tu o kibicach Meblorza. Ci jak zawsze nie zawiedli i mocną grupą ok. 40 osób zjawili się na miejscu. Oczywiście był bęben, doping, podstawowa pirotechnika i sporo osób nie zaangazowanych w doping, ale takich które przyjechały tu nawet z dwuletnimi dziećmi. Naprawdę kolejny raz szacunek dla całej Meblorzowej ekipy za to co robią. W trakcie pierwszej połowy doszło także do małej spinki z miejscowymi, gdyż mocno nawiany jegomość zaczął Meblorza wyzywać od śmieci co jasne, nie spodobało się chłopakom ze Swarzędza. Delikwent został upomniany, stanowczo acz kulturalnie i od tego momentu był już spokój.
Druga połowa zdecydowanie lepiej zaczeła się dla Meblorza. W pierwszej groźnej akcji w tej połowie zdobyli oni bramkę. Do płaskiej piłki zagranej z lewej strony dopadł na czwartm metrze Tomasz Nowacki i bez problemu wpakował piłkę do bramki gospodarzy. Mieliśmy nadzieję, ze ta bramka otworzy nam mecz bo zmusi do ataków graczy GKS-u. Jak sie okazało niekoniecznie tak było. GKS był jakby sparaliżowany tą stratą bramki i w ich grze była masa niedokładności i nie potrafili nic sensownego skonstruować. To cały czas Meblorz miał przewagę co udowodnił w 71 minucie. Dobre crossowe zagranie z linii środkowej adresowane było do Damiana Tonaka. Wydawało się jednak, że obrońca GKS-u przetnie to podanie, ale jego wślizg okazał się na tyle nieporadny, że na dobrą sprawę idealnie zatrzymał piłkę dla zawodnika Meblorza, a ten nie mógł zmarnować takiego prezentu i podwyższył na 2-0. GKS miał 20 minut na odrobienie strat, ale tak naprawdę dobrą akcję stworzył sobie jedną. W 76 minucie skrzydłowy GKS-u wpadł w pole karne i po minięciu dwóch graczy Meblorza zamiast oddac strzał zaczął za dużo kombinować i musiał wycofać piłkę. Strzał zza pola karnego przeszedł jednak wysoko nad bramką. Meblorz ostatni kwadrans grał trochę wycofany i liczył na kontry, ale GKS tak jak w calej tej połowie grał nieskładnie, bez większego pomysłu i doszło do tego, że już pod koniec to bramkarz GKS-u brał się za wykonywanie rzutów wolnych, posyłanie długich lag, ale nic kompletnie nie wychodziło. Meblorz wygrał więc 2-0 i odniósł trzecią kolejną wygraną.
Meblorz pokazał w tym meczu, że naprawdę to jest sezon, w którym mogą i chcą awansować. Kibice już nawet nas zapraszali na fetę z tej okazji po sezonie. Nie ma jednak co zapeszać, ale na pewno Meblorz ma wszelkie dane aby skończyć ligę w pierwszej trójce co ten awans dać powinno. GKS natomiast był dla nas dzisiaj sporym rozczarowaniem. Spodziewaliśmy się fajnej, zgranej ekipy walczącej i strzelającej bramki, a zobaczyliśmy (poza pierwszymi 25 minutami) chaotyczną grę, brak pomysłu i wzajemne pretensje. Nie ma jednak co skreślać tej drużyny, sezon jest jeszcze długi i wydarzyć może się naprawdę sporo.