Tarnovia II Tarnowo Podgórne – Antares Zalasewo
B-klasa
Grupa: Poznań II
Ilość widzów: ok. 35
Data: niedziela, 18 czerwiec 2017 14:00
Lokalizacja: Baranowo
Mająca za sobą świetny sezon Tarnovia II podejmowała w ostatniej kolejce na własnym boisku w Baranowie Antares Zalasewo.
Tarnovia zdominowała tą ligę razem z Bykami Obrowo i poniosła w sezonie tylko jedną porażkę, w październiku 2016 na wyjeździe z LKS Baborówko. Na własnym obiekcie Tarnovia tylko raz straciła punkty, w listopadzie dzieląc się nimi z Arką Kiekrz. Tarnovia o ile szans na pierwsze miejsce już nie miała, to walczyła jeszcze o wyprzedzenie Byków Obrowo w ilości zdobytych bramek. Byki zakończyły sezon z 111 bramkami, a Tarnovia przed ostatnim meczem miała na liczniku 103 bramki. Patrząc na ostatnie wyniki Tarnovii czyli 8-0 i 7-0 nie było to takie niemożliwe.
Antares Zalasewo, to drużyna, która bardzo dobrze spisywała się w rundzie jesiennej. Wydawało się, że są w stanie się włączyć nawet do gry o awans. Wiosną jednak zespół spuścił z tonu i grał w kratkę co jasno pokazuje bilans spotkań 4-4-4. Anatares potrafił chociażby pokonać u siebie mocne KS Uchorowo 5-1, by za tydzień też na własnym boisku przegrać 1-5 z KS Kąsinowo. Pod koniec sezonu jednak w końcu wrócili na swoje domowe boisko w Zalasewie i to może być spory atut tego zespołu w nowym sezonie, w którym Anatares zapowiada walkę o awans.
Mecz rozgrywany był w naprawdę ostrym słońcu, a że obiekt w Baranowie nie doczekał się jeszcze za trybunami drzew to było naprawdę upalnie. Spotkanie zaczęło się od szybkiego gongu dla gości. Nie minęło dobrze 60 sekund, a Artur Grajek mocnym strzałem pod poprzeczkę wpakował piłkę do siatki Antaresu. Nie zdążyłem nawet nastawić jeszcze kamery…Po tej bramce, spotkanie było jednak dość wyrównane i mimo, że widać było przewagę w grze gospodarzy, to Antares raz po raz próbował przedzierać się pod pole karne Tarnovii. Przyniosło to efekt w 25 minucie kiedy gracz gości został sfaulowny w polu karnym. Pewnym egzekutorem “jedenastki” był grający prezes – Łukasz Białach, który zrehabilitował się za błąd przy bramce dla Tarnovii. Dziesięć minut później Tarnovia wróciła jednak na prowadzenie. Po przebitce z rzutu różnego, piłka wróciła w pole karne, a tam na piątym metrze wślizgiem dopadł do niej Maciej Paterek i pewnie pokonał bramkarza Anatersu. Spotkanie mimo, że przebiegało w dość wakacyjnej otoczce momentami było jednak nerwowe, a więcej pretensji do arbitra mieli gospodarze. Uwidoczniło się to po gwizdku kończącym pierwszą połowę. Gracze Tarnovii mieli pretensje o jeden nie podyktowany faul za nadmierną ostrość w grze, i o to, że sędzia nie wyrażał się do nich z należytym szacunkiem, a przecież to on powinien na boisku świecić przykładem.
Po przerwie Tarnovia zabrała się jeszcze ostrzej do pracy i przyniosło to efekt między 55 a 64 minutą. Wtedy to, w ciągu 9 minut, gracze Tarnovii zdobyli 5 bramek (normalnie jak Robert Lewandowski w pamiętnym meczu z Wolfsburgiem). Praktycznie wszystkie były do siebie podobne bo kończyły się na podaniu z lewej strony Macieja Paterka i wykończeniu w polu karnym. Po dwie bramki zdobyli w tym czasie Łukasz Kokociński i Łukasz Kubicki, a jedną dołożył Karol Raźniak. Jedyną bramką, która wyłamała się z tej teorii była bramka Kokocińskiego na 4-1. Co ciekawe przy bramce na 5-1 gospodarzom pomógł sędzia, bo zaliczył asystę drugiego stopnia. No, ale cóż, sędzia jak wiadomo jest na boisku powietrzem, i gdy piłka trafi go przypadkowo to gramy dalej jakby nic się nie stało. Całe szczeście ta bramka nie miała jakiegoś wielkiego wpływu na losy meczu.
Po bramce na 7-1 nastąpiła irytacja i wzajemne oskarżenia w obozie Antaresu. Zaczęły padać teksty w stylu “Zejdźmy lepiej z boiska jak mamy tak stać”. Zaczęło się wzajemne przekrzykiwanie i szukanie winnych. Niemniej po tej bramce Antares trochę się otrząsnął. Mecz po tych zwariowanych 9 minutach stał się jeszcze bardziej wakacyjny bo znany był już wynik i jasne było, że zwycięzcą tego dnia będzie Tarnovia. Słońce dawało się tak mocno we znaki, że chwilę po przerwie na wodę na murawie postanowiliśmy opuścić trybuny obiektu w Baranowie, na których tego dnia zjawiło się ponad 30 osób. Już praktycznie w momencie wyjścia z obiektu ósmą bramkę dla Tarnovii dołożył Adrian Wasielewski. Jak się okazało, była to ostatnio bramka w tym meczu.
Tarnovia wygrała więc zdecydowanie i pokazała, że w kolejnym sezonie, w którym zagra w A-klasie nie musi wcale desperacko walczyć o utrzymanie. Naprawdę gracze trenera Bartkowiaka to zgrany monolit, który każdej drużynie może napsuć sporo krwi. W Antaresie natomiast sporo do poprawy. Jeśli rzeczywiście klub ten chce w kolejnym sezonie zaatakować A-klasę to musi znaleźć paru zawodników na lepszym poziomie i nie mieć takich przestojów jak tego dnia w Baranowie. Obu klubom życzymy powodzenia w kolejnych rozgrywkach.