Czarni Czerniejewo – Avia Kamionki
A-Klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 200
Data: sobota, 27 maj 2017 16:00
Lokalizacja: Czerniejewo
Czerniejewo było na naszym peryferyjnym “celowniku” praktycznie od początków naszej działalności. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszej okazji do wizyty w tym mieście jak walka na szczycie o awans do okręgówki.
Ponad siedem tysięcy mieszkańców, prawa miejskie nadane już w XIV wieku, liczne zabytki – tak można w telegraficznym skrócie opisać to piękne, stare miasto. Czerniejewo znajduje się praktycznie w połowie drogi między Gnieznem a Wrześnią, leży jednak delikatnie na uboczu. Warto moim zdaniem zjechać z utartych szlaków, bo jest to jedno z najbardziej urokliwych miejsc, nie tylko byłego województwa poznańskiego, ale i całej Wielkopolski. Można tu dojechać oczywiście samochodem czy PKS-em, ale ja szczególnie polecam dojazd rowerem, zwłaszcza że okoliczne drogi nie są wcale zatłoczone. Latem można dodatkowo zatrzymać się w którymś z okolicznych sadów na odpoczynek.
Czerniejewo słynie z jednego z najpiękniejszych w Wielkopolsce pałaców. Pałac Lipskich został ukończony w 1775 roku i naprawdę robi wrażenie. Jest wręcz przesadnie wielki, ma wspaniały dziedziniec oraz park. Romantyczne miejsce dla par, doskonały plener na zdjęcia ślubne, ale też dobra baza wypadowa na rowerowe wycieczki po okolicach. Przylegający do pałacu park krajobrazowy ma aż 13 hektarów i posiada między innymi budynek bażanciarni, w którym obecnie (podobnie zresztą jak w głównym budynku pałacu) jest hotel. Miałem okazję być na imprezie w pałacu Lipskich kilka lat temu i muszę powiedzieć, że wnętrza prezentują się jeszcze okazalej od fasady. Serwują tu też doskonałe jedzenie, szczególnie kuchnię staropolską.
Oprócz pałacu w Czerniejewie znajduje się kościół św. Jana Chrzciciela z 1498 roku, który polecam uwadze, choć nie należę do fanów architektury sakralnej. Warto też zobaczyć Czerniejewski rynek z zabytkowymi kamienicami.
Jedną z wizytówek mista jest oczywiście klub sportowy. LKS Czarni Czerniejewo to klub, który powstał w 1953 roku. W ostatnich latach grał w A-klasie, z mała przerwą na B-klasę w sezonie 2011/2012. W ostatnich trzech sezonach udało się w końcu nawiązać walkę z czołówką i dołączyć do zespołów walczących o awans do okręgówki. Ciekawie przedstawiają się ich ostatnie sezony.
Sezon 2014/2015 :
1. Wiara Lecha,
2. Orkan Jarosławiec,
3. Czarni,
Sezon 2015/2016 :
1. Orkan Jarosławiec,
2. Czarni,
Sezon 2016/2017 :
1. Avia Kamionki
2. Czarni (jeden zaległy mecz, dwa punkty straty)
No właśnie – mecz z Avią Kamionki może wiele wyjaśnić. Choć pozostaną jeszcze trzy kolejki do końca i mecz zaległy dla Czarnych (z Maratończykiem Brzeźno), to już dzisiaj możemy poznać zespół, który awansuje, bo pokonanie najważniejszego kontrkandydata do awansu będzie kołem zamachowym na ostatnie kolejki. Jak więc spisują się obie drużyny w tym sezonie, przed najważniejszym meczem?
Zacznijmy od gości. Avia po weryfikacji jako walkower meczu z Polonią Poznań z końca kwietnia zajmuje fotel lidera z 53 punktami na koncie. Mecze zwycięskie – 17 a do tego dwa remisy i trzy porażki. Avia strzeliła aż 79 bramek (najlepszy wynik w lidze), straciła 31 (czwarty wynik w lidze). Co ważne – ekipa z Kamionek rozbiła jesienią Czarnych na swoim boisku aż 6-2! Aktualnie drużyna jest “w gazie” – pięć zwycięstw z rzędu, ostatnia porażka 15 października!
Gospodarze dzisiejszego meczu ten sezon mają bardzo podobny do Avii – 17 zwycięstw, jeden remis i trzy porażki. Do tego wspomniany już zaległy mecz z Maratończykiem w Brzeźnie. Bramki – 71-30, czyli w obu zestawieniach trzeci wynik w lidze. Drużyna z Czerniejewa aktualnie ma wspaniałą passę pięciu zwycięstw z rzędu, ostatni raz schodzili z boiska pokonani 11 listopada zeszłego roku!
Nie mamy wątpliwości, że w dzisiejszym meczu spotkają się dwie najlepsze drużyny pierwszej grupy poznańskiej A-klasy. Jak to zazwyczaj bywa przed takimi hitami spodziewaliśmy się dwóch scenariuszy – albo będzie to widowisko z wieloma bramkami, albo kasztan trudny do oglądania z jednym golem strzelonym ręką w 88. minucie. Jak więc było?
Czerniejewo przywitało nas piękną, bezchmurną pogodą. Nie było jakoś przesadnie upalnie, w związku z tym trochę nas zdziwiło, gdy po dwóch kwadransach gry sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów. Druga taka przerwa miała jeszcze miejsce w drugiej połowie. Mecz w ten przewrotny sposób podzielono więc na “kwarty”. Nie miało to jednak jakiegoś wielkiego wpływu na losy spotkania.
Mecz lepiej zaczęła Avia – od groźnego rzutu rożnego. Potem mieliśmy ładne kilka minut przerwy spowodowane ostrym faulem w środku boiska. A już chwilę później goście cieszyli się ze zdobytego gola! 0-1 w piątej minucie! Czarni zmotywowali się okrzykami, ale niewiele to dało, bo dosłownie dwie minuty później było już 0:2! Fatalny błąd bramkarza wykorzystał napastnik Avii wbijając piłkę do pustej bramki. Co za początek! Okazało się jednak, że emocje dopiero zaczną rosnąć!
Gospodarze odpowiedzieli akcją praktycznie ze wznowienia. Gola kontaktowego zdobyli strzałem z pola karnego, który jednak był do obrony, więc bramkarz Avii nie popisał się przy interwencji. Bramkę zdobył Maciej Lisiecki. Gdy Czarni poczuli krew piłkarzy Avii, gra układała się praktycznie w jedną stronę. Do tego momentu goście mieli dwie sytuacje i obie z zabójczą precyzją wykorzystali. Teraz jednak do głosu doszli piłkarze z Czerniejewa, którzy atakowali przede wszystkim prawym skrzydłem. Około 19. minuty meczu napastnik gospodarzy padł ścięty w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości, kibice nie mieli wątpliwości, nawet faulujący ich nie miał – nikt nie protestował. Rzut karny na gola zamienił Jakub Cierpiszewski.
Wydawało się przez chwilę, że gra się uspokoi. Akcje z obu stron były bardzo niedokładne, zdarzało się też sporo fauli. Po kilku minutach znów nadszedł moment lepszej gry piłkarzy z Kamionek – najpierw strzał zza pola karnego – w poprzeczkę około 27. minuty a potem bramka dająca prowadzenie – po około 32 minutach gry. Bramkarz Czarnych, choć był zasłonięty, mógł jednak lepiej zachować się przy tym strzale. Wynik, pomimo dobrych okazji gospodarzy do przerwy nie zmienił się.
W przerwie długo wybrzmiewały echa dopingu z obu stron. Tak, tak! Na poziomie siódmej ligi mieliśmy dwie równorzędne grupy dopingujące swoje zespoły. Race, świece dymne i doping przez cały mecz. Mam naprawdę masę szacunku dla ludzi zaangażowanych we wspieranie swoich lokalnych drużyn. Wyjazdy za ekipą walczącą o ligę okręgową? Mógłbym przyczepić się do kilku kwestii odnośnie samego dopingu – jak na przykład podczepianie się ze swoim śpiewem pod doping gości, ale nie ma to większego znaczenia w ogólnym rozrachunku. Obie ekipy odpalały piro po kilka razy, do tego świece dymne w barwach swoich klubów i oczywiście krzyczały praktycznie przez cały czas. Wymieniano też między sobą “pozdrowienia”, które w sprzyjających warunkach mogłyby doprowadzić do niesnasek na trybunach, ale trzeba oddać fanom Czarnych, że po meczu potrafili podejść do kibiców Avii i przybić sobie po “piątce”. Trzeba sporo klasy, żeby to zrobić. Kibice w trakcie meczu zbierali też pieniądze na leczenie piłkarza swojego klubu – Pawła Zielińskiego, który doznał kontuzji w meczu z Jurandem Koziegłowy.
Druga połowa przebiegała co ciekawe pod dyktando Avii. O pierwszej odsłonie nie można tego powiedzieć – w ogólnym rozrachunku górą w pierwszej połowie byli gospodarze, choć wynik meczu był zupełnie nie po ich myśli. Druga połowa przebiegała przez długi czas według scenariusza w którym pitbull wbiega do kurnika – Avia rozwścieczona rzuciła się do gardeł Czarnym. Szybko strzelona bramka na 4-2 mogłaby już ustawić ten mecz. Prowadzili 2-0, dali sobie strzelić dwie bramki, więc już wiedzieli, że ekipę z Czerniejewa stać nawet na zwycięstwo. Wiedzieli, że są groźni. Strzelą im szybko, albo narażą się na to, że z pitbulla staną się kurczakiem.
Avia stworzyła sobie kilka sytuacji, przede wszystkim ze stałych fragmentów, ale licznik bramek zatrzymał się na “3”. Po około dwudziestu minutach huraganowych ataków do głosu w końcu doszli gospodarze. Już w 75. minucie meczu jeden z piłkarzy Czarnych miał piłkę na nodze w polu karnym Avii po dośrodkowaniu, ale strzał był po prostu beznadziejny. Mógł wyrównać i dać jeszcze kilka minut swoim kolegom, żeby spróbowali zagrać o pełną pulę. Tymczasem jednak trzeba było walczyć o wyrównanie. Udało się na około piętnaście minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego za sprawą gola Piotra Cyrulewskiego. Gospodarze mogli to jeszcze wygrać, ale w sytuacji sam na sam górą był bramkarz Avii. To była jak się później okazało kluczowa interwencja dla utrzymania remisu.
Emocjonujące, szybkie spotkanie, którego stawka nie sparaliżowała piłkarzy. Jeśli ktoś miałby pierwszy raz przyjechać na mecz jednej z niższych lig – doskonała reklam tych rozgrywek. Piłkarze pokazali sporo zacięcia, nie odstawiali nogi i walczyli do upadłego – brawa dla nich za to. Kibice stanęli na wysokości zadania i przez cały mecz nakręcali swoich pupili do wykrzesania jeszcze większej ilości energii. Po meczu obie drużyny otrzymały od swoich kibiców gromkie podziękowania.
W lepszej sytuacji po tym meczu znajduje się drużyna z Czerniejewa, która ma zaległy mecz, a więc właściwie wszystko w swoich rękach, by w tabeli przeskoczyć dzisiejszego rywala i do końca sezonu kontrolować sytuację.