Lech Poznań – Jagiellonia Białystok
Ekstraklasa
Ilość widzów: 11 950
Data: piątek, 20 wrzesień 2019 20:30
Lokalizacja: Poznań – Stadion Miejski
W 9 kolejce PKO Ekstraklasa Lech Poznań podejmował na swoim boisku Jagiellonię Białystok. Mecz zapowiadał się o tyle ciekawie, gdyż gospodarze desperacko potrzebowali punktów po dwóch porażkach z rzędu, natomiast drużyna przyjezdna miała duże szanse na objęcie pierwszego miejsca w tabeli.
Przed meczem okazało się, że niemałych roszad w składzie poznańskiego Lecha dokonał trener Dariusz Żuraw. W podstawowej jedenastce wybiegł Paweł Tomczyk oraz skrzydłowy Jakub Kamiński, dla którego był to debiut na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej. Ławkę rezerwowych w zamian za to zasilił Darko Jevtić i Chrystian Gytkjaer.
Od samego początku spotkanie nie obfitowało w pokaz piłkarskiej fantazji. Zachowawcze ataki obydwu stron z tą różnicą, że gospodarzom zdecydowanie brakowało skuteczności i pomysłu na zdobycie pierwszego gola. Wtedy to sprawy w swoje ręce wzięli przyjezdni, a dokładnie dwóch ich młodzieżowców. Najpierw Bartosz Bida podał prostopadle do Patryka Klimali, a ten wykorzystał szansę i otworzył wynik na 1:0 dla gośi w 23 minucie meczu. Szansa na dogonienie wyniku pojawiła się w 39 minucie, kiedy to po wywalczonym przez Kamila Jóźwiaka rzucie wolnym, zawodnik Jagielloni dotknął piłki ręką w polu karnym. Weryfikacja VAR potwierdziła przewinienie, a do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Paweł Tomczyk i zamienił tę okazję w wyrównującą bramkę.
Ciężko stwierdzić o czym piłkarze rozmawiali w przerwie ze swoimi trenerami, ale na pewno tematem nie była otwarta gra i szarżowanie bramki rywala. O ile pierwsza połowa nie obfitowała w szybką wymianę ciosów, tak druga to popis apatii i braku chęci na zdobywanie goli. Jedyny aspekt, w którym zawodnicy nie próżnowali, to agresja. Sędzia notorycznie musiał przerywać grę z racji fauli, a przy okazji także urazów zawodników. Dość powiedzieć, iż w drużynie Lecha trzeba było dokonać aż trzech zmian. Na koniec arbiter główny doliczył aż 10 minut, ale nawet ten dodatkowy czas nie sprawił, że było nam dane obejrzeć groźne sytuacje w końcówce. Na sam koniec meczu groźnej kontuzji doznał Paweł Tomczyk, który podczas próby przecięcia dośrodkowania otrzymał uderzenie piłką w twarz z bardzo bliskiej odległości. Wyglądało to bardzo groźnie, a zawodnik został przetransportowany karetką do szpitala. Na szczęście, według najnowszych doniesień jest w dobrym stanie i obyło się bez poważniejszych obrażeń.
Wynik meczu i jeden punkt z trudnym rywalem jest teoretycznie plusem dla ekipy Lecha Poznań, ale zdecydowanie nie był to mecz dobry w ich wykonaniu. Dużo błędów, w szczególności u Roberta Gumnego i Pedro Tiby, a na dodatek brak jakości w ofensywie to nie są zwiastuny poprawy wyników w najbliższej przyszłości.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
Paweł Tomczyk 39k. – Patryk Klimala 22
Lech: 1. Mickey van der Hart – 2. Robert Gumny, 37. Ľubomír Šatka, 4. Thomas Rogne (78, 13. Tomasz Dejewski), 27. Tymoteusz Puchacz – 7. Kamil Jóźwiak, 25. Pedro Tiba, 6. Karlo Muhar (85, 20. Mateusz Skrzypczak), 24. João Amaral (68, 10. Darko Jevtić), 38. Jakub Kamiński – 8. Paweł Tomczyk.
Jagiellonia: 96. Damian Węglarz – 7. Jakub Wójcicki, 17. Ivan Runje, 15. Zoran Arsenić, 12. Guilherme – 31. Bartosz Bida (57, 14. Tomáš Přikryl), 26. Martin Pospíšil, 6. Taras Romanczuk, 11. Jesús Imaz, 77. Martin Košťál (61, 10. Juan Cámara) – 9. Patryk Klimala (84, 16. Przemysław Mystkowski).
foto: Wojtek Budzyk i Irek Pindral