Lech Poznań – Gandzasar Kapan
I runda kwalifikacji do Ligi Europy
Ilość widzów: –
Data: czwartek, 12 lipiec 2018 20:45
Lokalizacja: Stadion Miejski
Nowy sezon Lech Poznań zaczął jeszcze w trakcie trwania Mistrzostw Świata. W I rundzie kwalifikacji do Ligi Europy rywalem Kolejorza był armeński Gandzasar Kapan.
Mecz odbył się bez udziału publiczności, w ramach kary od wojewody. Widok pustego stadionu był mocno przygnębiający, ale na jakiś czas trzeba się do tego przyzwyczaić. Przebudowany zespół Ivana Djurdjevicia był oczywiście faworytem tego spotkania i miał to być tzw. mocniejszy sparing. Nowością było ustawienie Lecha. Djurdjevic kontynuuje grę 3-5-2 tak jak robił to w rezerwach. Z nowych zawodników na boisku od początku pojawili się Thomas Rogne, Vernon De Marco (tak, wiem że zagrał ze dwa mecze) i Tomasz Cywka. Patrząc na grę Lecha w sparingach można się spodziewać częstszej obecności tych graczy w pierwszej jedenastce. Kapitanem zespołu był Jasmin Buric.
Mecz dla Lecha zaczął się naprawdę bardzo dobrze bo po kwadransie było już 2:0. Najpierw w 10 minucie Gajos bardzo dobrze zachował się w środku pola i podał do niepilnowanego Makuszewskiego. Maki dośrodkował, wprost na nogę Gytkjaera, który strzałem z półobrotu pokonał bramkarza gości. Kilka chwil później w roli głównej znów znaleźli się Makuszewski i Gytkjaer. Ten pierwszy był faulowany w polu karnym przez Yusbashyana, a drugi zamienił jedenastkę na bramkę. Wydawało się wtedy, że gracze Lecha osłodzą zgromadzonym dziennikarzom i niewielkiej grupie kibiców (tak naprawdę Lech nie ma zakazu wpuszczania kibiców, tylko zakaz organizowania imprezy masowej, czyli 999 osób może wpuścić) ten smutny widok i powiozą ormian kilkoma bramkami. Jak się okazało nic z tego. Po tych dwóch bramkach tak naprawdę do końca połowy działo się nie za wiele i w sennych nastrojach dotrwaliśmy do końca.
Druga połowa wyglądała niestety podobnie, a co ciekawe dwie groźne sytuacje mieli goście. W jednej z nich naprawdę kapitalną interwencją popisał się Buric. Na boisku wśród gospodarzy pojawili się Barkroth, który zmienił Jevticia (dramatyczny występ!) oraz Pedro Tiba i Paweł Tomczyk. Portugalczyk dostał pół godziny i widać było, że piłka mu nie przeszkadza, ale póki co spokojnie, bo rok temu o tej samej porze to samo pisałem o Mario Situmie…Tomczyk zmienił Gytkjaera i w ciągu 6 minut jakie był na boisku zmarnował kapitalną okazję na podwyższenie wyniku, Kapitalną patelnię wyłożył mu Makuszewski, ale strzał na pustą bramkę okazał się zbyt trudny. Tomczyk parę razy także fatalnie przyjmował piłkę. Zrzucać to na stres raczej nie można. Mam nadzieję, że dalsza część sezonu będzie w wykonaniu Tomczyka znacznie lepsza.
Spotkanie zakończyło się więc wynikiem 2:0. Z awansem nie powinno być problemów, a w 2 rundzie na 99% rywalem Lecha będzie białoruski Szachtior Soligorsk. Bać może nie ma się czego, ale widać, że przed nowym zespołem trenera Djurdjevicia jeszcze sporo pracy, bo póki co jakości widać było jak na lekarstwo.
Lech Poznań – Gandzasar Kapan 2:0 (2:0)
Gytkjaer 10,15 (k.)
Lech: Jasmin Burić – Rafał Janicki, Thomas Rogne, Vernon De Marco – Maciej Makuszewski, Tomasz Cywka, Maciej Gajos, Volodymyr Kostevych – Darko Jevtić (69. Nicklas Barkroth), Mihai Radut (58. Pedro Tiba) – Christian Gytkjaer (86. Paweł Tomczyk)
Gandzasar: Gevorg Kasparov – Aleksandr Sverchinski, Vukasin Tomić, Hayk Ishkhanyan, Ara Khachatryan (82. Vardan Pogosyan) – Lubambo Musonda, Wbeymar, Artur Yusbashyan (59. Gevorg Ohanyan), Alex Junior – Gegham Harutyunyan, Gevorg Nranyan (90. Davit Minasyan)
foto: Irek Pindral
