Realnie podchodzimy do sprawy – rozmowa z sekretarzem Sokoła Pniewy
Sokół Pniewy rundę jesienną zakończył w czołówce z szasami na awans do IV ligi. W pierwszym meczu wiosny w derbowym starciu pokonali oni liderujących Orłów i szczyt jest jeszcze bliżej. O przygotowaniach i celach rozmawiamy z Andrzejem Koniecznym – sekretarzem klubu.
Za wami już start rundy wiosennej. Proszę o ocenę jak minął okres przygotowawczy do tej rundy.
W porównaniu z latami ubiegłymi, tej zimy dość wcześnie, bo już pod koniec stycznia rozpoczęliśmy serię sparingów. Biorąc pod uwagę ich liczbę, można powiedzieć, że rozegraliśmy pół rundy ligowej. Frekwencja na treningach i meczach bywała różna, to też miało swoje odzwierciedlenie w wynikach. Najlepsze rezultaty osiągaliśmy na początku okresu przygotowawczego, im szliśmy dalej tym było już nieco gorzej. O ile wynik sparingu z Wiarą Lecha był wynikiem braku ławki rezerwowych i eksperymentalnego zestawienia, o tyle takiego argumentu przynajmniej częściowo nie można użyć pisząc o porażce z Notecią Rosko. Wbrew wynikowi najlepszym meczem na pewno nie można uznać starcia z przedstawicielem województwa lubuskiego – Radoviakiem Drezdenko. O to miano rywalizują zwycięskie spotkanie z Wartą Międzychód oraz przegrane z Tarnovią Tarnowo Podgórne.
Jak zmieniła się kadra zespołu? Czujecie się mocniejsi niż jesienią?
Udało nam się pozyskać pięciu z sześciu zawodników, którzy byli w planach. Na przeszkodzie w pozyskaniu tego jednego zawodnika, stanęła jego osobista decyzja. 17-latek, o którym mowa postanowił się skupić w tej chwili na szkole, może uda się wrócić do tematu latem. Wracając do tematu pozyskanych zawodników. Bramkarza początkowo nie mieliśmy w planach. Wobec kontuzji Michała Kiełpińskiego zostaliśmy z jednym doświadczonym bramkarzem. Drugi z naszych bramkarzy ma niewielkie ogranie na tym poziomie ligowym, stąd zaszła konieczność transferu. Wybór padł na Filipa Adamowicza. Piłkarz ten miał ok. 1,5 roku przerwy w grze z przyczyn prywatno-zawodowych. Grał w klubach z sąsiedniego powiatu również na poziomie 4 ligi. Zarekomendowało go nam osoba, która ma duże rozeznanie w zawodnikach z regionu. Największe osłabienia dotyczą formacji obronnej, a właściwie jej środka. Z przyczyn prywatnych o wypożyczenie do Polonii Poznań poprosił Piotr Mandrysz. Odszedł też Sebastian Rosa, który jeśli kluby się dogadają powróci do Nałęczy Ostroróg. Również z przyczyn prywatnych z treningów i gry zrezygnował nasz wychowanek Grzegorz Piechota. Jedynym wzmocnieniem na tej pozycji został znany z gry m.in. w Pogoni Lwówek – Kamil Niewmierzycki. Dopięcie kwestii certyfikatu zawdzięczamy panu Sławomirowi Głuchemu i jego znajomemu. Obaj pośredniczyli w rozmowach z federacją niemiecką. Federacja niemiecka przesłała ponownie certyfikat zawodnika na naszą prośbę, ponieważ mimo tego, że dotarł on 11 marca do PZPN, panie obsługujące tą komórkę w piłkarskiej centrali nie mogły go odnaleźć wśród „sterty” maili. Formację pomocy wzmocniło trzech piłkarzy. Pierwszy z nich Kamil Chopcia mógł grać już dla nas jesienią, lecz na przeszkodzie stanęły pewne sprawy proceduralne związane z jego grą w poprzednim klubie, do którego był wypożyczony z Mieszka Gniezno. Filip Zborowski ma w swoim piłkarskim CV grę w III lidze w Górniku Konin. Co prawda było to 5 lat temu, lecz nie o to chodzi. Liczy się dla nas doświadczenie, które zebrał na tym szczeblu gry. W swoim poprzednim klubie – Olimpii Koło był ważnym ogniwem zespołu i mamy nadzieję, że przez najbliższe trzy miesiące udowodni, że warto zainwestować w jego transfer definitywny. Najdroższym, ale i najważniejszym transferem jest powrót naszego wychowanka Artura Forysiaka, który grał ostatnio w IV lidze w Zielonych Lubosz. Zawodnik debiutował w podstawowym składzie zaraz po skończeniu 16 lat. Teraz jest o 5 lat starszy, więc liczymy, że będzie jednym z motorów napędowych drużyny. Formacja ataku nie uległa zmianom. Z podstawowych zawodników oprócz Sebastiana Rosy i Piotra Mandrysza, nie udało się zatrzymać Łukasza Rody, któremu skończyło się wypożyczenie z Nałęczy Ostroróg.
W ligowej tabeli jesteście wysoko jednak do miejsc premiowanych awansem trochę brakuje, wierzycie jeszcze mocno w wywalczenie awansu?
Jedno to wierzyć, a drugie to realnie podchodzić do sprawy. Chcemy awansu do IV ligi, lecz zastanawiamy się także czy na obecnym etapie rozwoju drużyny i klubu przy planowanej reformie rozgrywek będzie to najlepsze dla nas rozwiązanie. Drugie miejsce będzie dla zarządu równie satysfakcjonujące jak pierwsze. Dla naszych piłkarzy znając ich ambicje i umiejętności brak awansu może spowodować u nich rozczarowanie. Jeśli nie my, to uważam, że Błękitni Wronki, jeśli poprawią grę w Popowie, mogą na finiszu rozgrywek pogodzić nas i Orłów.