Lipno Stęszew – Pogoń Lwówek
Liga Międzyokręgowa
Grupa: II
Ilość widzów: ok. 40
Data: sobota, 15 czerwiec 2019 17:00
Lokalizacja: Stęszew
Pierwszy sezon Ligi Międzyokręgowej dobiega końca. W ostatniej kolejce grupy Poznań Zachód-Leszno Lipno Stęszew podejmowało Pogoń Lwówek.
Faworyt tego meczu mógł być tylko jeden – Pogoń. Zespół z Lwówka w cuglach wygrał ligę i awansował już dwie kolejki temu do IV ligi, a do tego Damian Kozłowski walczy o koronę króla strzelców. Dla Lipna sezon jest zupełnie odmienny i przez większość sezonu jest w dolnych rejonach tabeli. I o ile przez 3/4 sezonu wydawało się, że ich pozycja jest bezpieczna, gdyż to że dwa ostatnie miejsca zajmą LZS Stare Oborzyska i Orla Jutrosin było niemal pewne od początku, to okazało się, że raczej na pewno także zespół z 14 miejsca będzie musiał pożegnać się z ligą. Wszsytko przez to, że z IV ligi już spadła Krobianka Krobia, a o ostatnie miejsce dające utrzymanie walczą między sobą Warta Międzychód i Sokół Pniewy. Kto z tej dwójki nie spadnie to poleci właśnie do tej grupy Ligi Międzyokręgowej.
W Stęszewie zaczęło się więc trochę palić i trzeba walczyć o miejsce 13, aby być pewnym utrzymania. Lipno przez parę kolejek nie było w stanie odnieść zwycięstwa, ale pokazali siłę w ostatniej chwili. Tydzień temu wygrali w Gostyniu z Kanią 4:1 i przed ostatnią kolejką mają 3 punkty przewagi nad Pogonią Śmigiel. Sytuacja więc wydaje się być komfortowa, ale nie do końca. Po pierwsze Pogoń Śmigiel w meczach bezpośrednich jest lepsza od Lipna, a w ostatniej kolejce Lipno mierzyło sie właśnie z Pogonią Lwówek, a Pogoń Śmigiel podejmowała LZS Stare Oborzyska. Wygrana zespołu ze Śmigla była więc prawie pewna, a to oznaczało, ze Lipno aby się utrzymać musiało urwać chociaż punkt mistrzowi ligi.
Nie da się ukryć, że jasne było, że sporo, a właściwie wszystko w tym meczu zależeć bedzie od zaangażowania Pogoni. Jasne było, ze gdyby ten mecz odbył się np. w 23 kolejce to Lipno szans nie miałoby prawie żadnych. Już przed meczem po wyjściu graczy na boisko, zadbano o kurtuazję i spiker Lipna w bardzo ładnych słowach pogratulował Pogoni awansu, mówił o pięknie piłki nożnej, a potem każdemu uścisnął dłoń. I gdy mecz się zaczął, to z każdą minutą widać było, że Pogoń w tym meczu specjalnie przemęcząć się nie zamierza. Lipno miało okazję to wykorzystać w 15 minucie, ale niemożliwą sytuację do zmarnowania, zepsuł jednak Alan Czekała i w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok prawego słupka bramki. W 26 minucie uderzał za to Michał Goliński, ale jego strzał obronił Arkadiusz Skuza. Dobitka Patryka Przybyły była jednak bardzo niecelna. I to w sumie na tyle z tej połowy. Oglądanie tego meczu to było morderstwo dla oczu. Lipno się starało, ale ich umiejętności były na niskim poziomie, a Pogoń właściwie chodziła po boisku nie tworząc absolutnie żadnego zagrożenia pod bramką. Jedynym, który starał się wyróżniał był Tomasz Puncewicz, ale gdy w 42 minucie jego dośrodkowanie zamiast w pole karne powędrowało daleko na aut, to i tu nadzieja na dobry występ została zepsuta. Ten mecz wyglądał tak, że wszyscy spokojnie chcieli sobie dograć na 0:0, mając w dupie to, że na trybunach ktoś przyszedł to oglądać.
Zaraz na początku drugiej połowy po rzucie rożnym wykonywanym przez Michała Golińskiego, dobrą okazję miał Maciej Scherfchen, ale uderzenie obronił Skuza. W 53 minucie Lipno zdobyło bramkę. Ładne podanie Patryka Klója dotarło do Alana Czekały, a ten spokojnie na pustą bramkę dał gospodarzom prowadzenie. Powiedzieć, że Pogoń próbowała tu bronić byłoby nadużyciem. Pięć minut później mieliśmy w tym meczu element iście kabaretowy. Czekała będąc pod bramką Pogoni tak nieporadnie zagrywał piłkę, że właściwie wystawił ją ofensywie Pogoni. Ci poszli w idealnej okazji, ale to jak zmarnował tę sytuację Puncewicz należy skwitować śmiechem. W 65 minucie w polu karnym Pogoni, kozła fiknął Patryk Klój, ale sędzia słusznie karnego nie odgwizdał. Oglądanie tego meczu z minuty na minutę było coraz bardziej żenujące. W 68 minucie z akcją poszedł dla Lipna Mateusz Bławat, a obrona Pogoni niemal schodziła mu z drogi. Jedyną w miarę poważną okazję Pogoń miała w 70 minucie, ale uderzenie Kacpra Golca z 25 metrów minęło bramkę dość wyraźnie. Lider tabeli, który w tym sezonie kroił wszystkich jak mógł, który tydzień temu ograł walczącą też o utrzymanie Pogoń Śmigiel, nie umiał oddać w tym meczu celnego strzału. DRAMAT! Im bliżej było końca meczu, tym to spotkanie było coraz bardziej obrzydliwe. Prawdę mówiąc, nie tak wymarzyłem sobie ostatni mecz sezonu jaki zobaczę. I w 85 minucie coś w nas pękło. Po porozumiewawczym skinięciu głową, opuściliśmy obiekt w Stęszewie, gdyż nie chcieliśmy brać udziału w tej żenadzie. Tak jak się spodziewaliśmy, nic się już w tym meczu nie zmieniło.
Powiem tak. Nie wiem, czy widziałem przez 5 lat jeżdżenia na mecze w ramach projektu Peryferia Futbolu gorszy mecz. Musiałbym naprawdę głęboko poszukać. Nie chcę nikogo oskarżać, wskazywać palcami, nie wiem czy ten mecz był ustawiony, może nie, ale poziom zaangażowania Pogoni w ten mecz to poziom absolutnie żenujący. Zespół, który wygrywa w taki sposób ligę, nie ma prawa zagrać takiego meczu na koniec, i to z zespołem który potrzebuje punktu do pozostania w lidze. Pogoni mimo wszystko gratulujemy awansu, Lipnie utrzymania, ale bądźcie pewni, że za szybko na waszych meczach nie zawitamy bo zraziliśmy się straszliwie…
Lipno Stęszew – Pogoń Lwówek 1:0 (0:0)
Alan Czekała 53
foto: Radosław Stroiwąs