Wełna Skoki – TPS Winogrady
Liga Międzyokręgowa
Grupa: I
Ilość widzów: ok. 80
Data: sobota, 29 wrzesień 2018 16:00
Lokalizacja: Skoki
W 9 kolejce pierwszej grupy Ligi Międzyokręgowej do liderującej Wełny Skoki przyjechał TPS Winogrady.
Do Skoków wybieraliśmy się już dobre dwa lata. W końcu jednak wszystko ułożyło się tak, że pasowało nam to idealnie i w sobotnie popołudnie zajechaliśmy do miejscowości w której mieszka ok. 4000 osób. Skoki położone są na pograniczu pojezierzy gnieźnieńskiego i chodzieskiego, nad Małą Wełną i jeziorem Budziszewskim. W okolicach Skoków, nad jeziorami, znajdują się ośrodki wypoczynkowe. Co ciekawe do Skoków można dojechać pociągiem, co wcale nie jest takie oczywiste w wielu większych miejscowościach (pozdrawiamy naszych znajomych z Lubina).
Wełna Skoki to klub w ostatnich latach balansujący między IV ligą a Klasą Okręgową. W ubiegłym sezonie po zajęciu 11 miejsca w IV lidze w związku z reformą zostali zdegradowani do nowo powstałej Ligi Międzyokręgowej. Wełna od początku była jednym z faworytów do wygrania tej ligi i powrotu na czwartoligowy front i póki co nie zawodzi. Wełna jest liderem dzięki wygraniu sześciu meczów. Wpadki jakie im się przytrafiły to remis 1:1 w Pobiedziskach (chociaż ciężko to uznać za wpadkę) i wysoka porażka 1:5 w Obornikach ze Spartą. U siebie jednak Wełna jest bezbłędna. Pięć meczów, pięć wygranych, a tydzień temu wręcz zdemolowana w Skokach została Vitcovia Witkowo, bo Wełna wygrała ten mecz aż 10:0. Wełna w tym sezonie ma zdecydowanie najwięcej zdobytych bramek bo aż 29, i dzięki temu też ma w swoich szeregach najlepszego strzelca ligi jakim jest na ten moment Radosław Modlibowski z 10 trafieniami.
Rywalem Wełny był TPS Winogrady. Klub, który do Ligi Międzyokręgowej nie spadł, a awansował. TPS od sezonu 2005/2006 niezmiennie występował na poziomie Klasy Okręgowej. Przeważnie był tam solidnym średniakiem, któremu ani awans ani spadek specjalnie nie zaglądął w oczy. I gdyby nie reforma to tak byłoby nadal, bo w ubiegłym sezonie TPS zajął czwarte miejsce, ale od zwycięzcy ligi, czyli Zjednoczonych Trzemeszno dzieliła ich przepaść, bo aż 28 punktów. Niemniej jednak to miejsce dało awans do Ligi Międzyokręgowej i tu póki co TPS gra mocno w kratkę. 9 miejsce i bilans meczów 3-2-3 pokazuje, że to znowu będzie zespół środka tabeli. TPS wszystkie wygrane odniósł u siebie, a na wyjazdach póki co zanotował dwa remisy i jedną kompromitację, bo inaczej nazwać nie można porażki 0:7 z Huraganem Pobiedziska. Ostatnim meczem TPS-u była domowa wygrana 5:1 z Concordią Murowana Goślina, a do tego w tygodniu niespodziewanie udało się wyeliminować z Pucharu Polski Kotwicę Kórnik, wiec na pewno TPS jechał do Skoków w dobrych nastrojach.
Po bezproblemowej prawie godzinnej trasie spokojnie odnaleźliśmy położony na wzniesieniu obiekt. Obiekt całkiem ładny, z naprawdę równą i zadbaną murawą, z kabiną spikerską, z orikiem tuż obok. Mecz był biletowany, i każdy wchodzący na obiekt po zapłacie 5 zł otrzymywał bilet-cegiełkę. Jako, że nie mamy w zwyczaju powoływać się tu, że jesteśmy mediami czy coś w tym stylu, to dołożyliśmy i my swoją wpłatę na rzecz klubu.
Mecz zaczął sie prawie 10 minut później niż planowano. W sumie nie wiadomo dlaczego, ale widać było, że zbędnego pośpiechu nie mieli ani piłkarze do wyjścia, ani sędziowie. Jako pierwsi groźnie zaatakowali goście. Już w 4 minucie lewą stroną poszedł Mateusz Forszpaniak, ale jego strzał minał bramkę Mateusza Brzytwy. Dwie minuty później Wełna miała rzut wolny. Do piłki podszedł najlepszy strzelec, czyli Radosław Modlibowski. Jego strzał był jednak bardzo niecelny. Chwile później ponownie Modlibowski dostał ładne podanie od Miłosza Graczyka, ale jego strzał obronł Wojciech Fleischer. Wełna miała w tym okresie gry przewagę i widać było, że TPS czai się na kontry. W 22 minucie kolejną dobrą okazje dla gospodarzy miał Mateusz Piechowski poszedł rajdem prawą stroną, ale jego strzał przeszedł obok bramki. Trzy minuty później to niespodziewanie TPS wyszedł na prowadzenie. Wysoką piłkę posłaną przed pole karne głową do własnego bramkarza chciał zagrać Dawid Szadziul. Nie zauważył jednak, że Brzytwa też wyszedł z bramki, i tym samym piłka zamiast trafić do bramkarza, trafila wprost do siatki. Mieliśmy więc kuriozalnego gola i 0:1. TPS poszedł za ciosem. W 30 minucie daleką piłkę przejął Kamil Lulka i po minięciu jednego z obrońców Wełny spokojnie wykończył akcję i było 0:2. Gościom wciąż bylo mało i w 36 minucie po dwójkowej akcji Mateusz Forszpaniak – Eryk Skrzypczak, ten pierwszy ją wykończył i mieliśmy 0:3. Nokaut i szok dla miejscowych. W końcówce tej części gry szansę miał jeszcze Skrzypczak, ale dobrze obronił strzał Mateusz Brzytwa. Do przerwy było więc 3:0 dla TPS-u Winogrady co nie ukrywajmy było sporą niespodzianką. Niemniej był to wynik zasłużony. Wełna może i miała optyczną przewagę, ale ich akcje były niemrawe. TPS za to skupiony był na kontrach i wykonywali je perfekcyjnie i obnażali błędy obrony. Kiepsko w tej połowie pokazał się także sędzia główny. Gwizdnął on w tej części gry masę fauli, a spokojnie połowę mógł odpuścić. Dwa razy (po razie w każdą stronę) zrobił też spore błędy, bo faule były, ale gracze wychodzili na dobre pozycje i grę należało kontynuować i wrócić do faulu później. Obie ekipy miały do sędziego sporo pretensji.
Zgodnie z oczekiwaniami drugą połowę od ataków zaczęła Wełna. Juz w 48 minucie groźnie strzelał Piechowski, ale piłka przeszła trochę obok bramki. Wełna siadła na TPS-ie całkowicie i na początku tej części gry praktycznie nie schodziła z ich połowy. Dało to efekt w 55 minucie gdy z najbliższej odległości piłke do bramki wepchnał Błażej Rajewski. Wydawało się wtedy, że Wełna naprawdę może w tym meczu te straty odrobić. Te nadzieje szybko zgasił ponownie Kamil Lulka. Gracz TPS-u dostał piłkę w 61 minucie na 25 metrze i bez zastanowienia widząc, że Brzytwa jest troche wysunięty pieknym lobem po raz czwarty umieścił piłkę w bramce Wełny. Gospodarze dalej jednak próbowali i w 69 minucie Robert Ludowicz zdobył drugą bramkę dla Wełny i ponownie złapany został kontakt. Chwilę później ładnym rajdem popisał się Modlibowski, który dograł do Bartosza Stwińskiego, ale ten strzelił obok bramki. TPS dalej grał cofnięty czekając na kolejną okazję do skontrowania. Udało się to w 83 minucie, gdy Mateusz Forszpaniak zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Tym samym przy wyniku 5:2 dla TPS-u mieliśmy mecz zamknięty. Wełnie udało sie jeszcze zmniejszyc porażkę, dzięki bramce Arkadiusza Dereżyńskiego.
TPS wygrał więc 5:3 i patrzac na tabelę, mieliśmy w Skokach sporą niespodziankę. Patrząc na boisko, to wygrana TPS-u była jak najbardziej zasłużona. Zespół pokazał bardzo mądrą, skuteczną grę, a Wełna mimo przewagi optycznej nie wyglądała tego dnia na zespół. Bardzo dużo akcji się nie kleiło i brakowało finalizacji. Wełna jeśli chce dalej trzymać na czele tabeli musi grać zdecydowanie lepiej niż z TPS-em. TPS za to ma za sobą kapitalny tydzień. Ligowe wygrane 5:1 i 5:3, oraz wyeliminowanie z Pucharu Polski Kotwicy Kórnik. Pytanie brzmi jak długo na tej euforii pociągną.
Wełna Skoki – TPS Winogrady 3:5 (0:3)
Błażej Rajewski 55, Robert Ludowicz 69, Arkadiusz Dereżyński 88 – Dawid Szadziul 25 (sam.), Kamil Lulka 30,61, Mateusz Forszpaniak 36,83
foto: Radosław Stroiwąs