Błękitni Owińska – KS Łopuchowo
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 130
Data: niedziela, 17 czerwiec 2018 14:00
Lokalizacja: Owińska
Ostatnią ligową niedzielę postanowilem spędzić w Owińskach. Bezpośredni mecz o awans do A-klasy pomiędzy miejscowymi Błękitnymi a KS Łopuchowo zapowiadał się naprawdę ciekawie.
Sytuacja przed meczem była w miarę klarowna. Pewny awans miały Antares Zalasewo i Meblorz Swarzędz, a walka szła o awans z trzeciego miejsca i miejsce czwarte które powinno dać baraż, a może nawet awans bezpośredni. W grze poza Błękitnymi i Łopuchowem była jeszcze Rożnovia Rożnowo, która rownocześnie grała w Kiszkowie i można było założyć patrząc na formę Wełnianki wiosną, że zainkasuje spokojnie trzy punkty. Sytuacja dla Łopuchowa była więc w sumie jasna, albo awans z trzeciego miejsca, albo miejsce piate i żal straconej szansy. Błękitni byli w bardzo dobrej sytuacji bo nie dość, że mieli nad Łopuchowem trzy punkty przewagi to jeszcze jesienią wygrali na wyjeździe 3:2, więc goście dziś musieli przebić ten wynik, czyli tak naprawdę wygrać dwoma bramkami. Biorąc jednak pod uwagę, że ich morale po wygranej z Meblorzem tydzień temu raczej było na wysokim poziomie, nie można było takiej opcji wykluczuć.
Już zmierzając na obiekt dalo się zauważyć, że na meczu zjawi się sporo osób. Ostatecznie spokojnie było ok. 130 widzów, co jak mówili tubylcy na trybunach jest chyba większym wynikiem niż łącznie przez całą rundę. Na boku trybuny zjawiła się najbardziej fanatyczna grupa kibiców, które na dzień dobry odpaliła nawet dwie świece dymne w barwach klubu.
Mecz zaczął się od przewagi Błękitnych bo już w 4 minucie groźnie z daleka uderzył Jakub Piksa. Parę minut później po jednym z rzutuch wolnych piłka trafiła do Jakuba Zbierskiego, ale jego strzał zza pola karnego przeszedł nad bramką. Błękitni mieli przewagę, a Łopuchowo skupiło się na kontrach. Nie da się ukryć, że w początkowych minutach to nie było najlepsze widowisko. W końcu jednak przewaga gospodarzy przyniosła efekt. Kolejny już strzał zza pola karnego przyniósł efekt, bo tym razem uderzenie Jakuba Ceronia wylądowało w siatce gości. Chwilę potem sędzia główny zarządził przerwę na wodę i od tego momentu Łopuchowo wzięło się za porządną grę. Zaczęli tworzyć dobre sytuacje do zdobycia bramki. Groźnie pod bramką Błękitnych dwa razy. Najpierw ładną indywidualną akcją popisał się Jakub Łech, który minał paru zawodników, ale na końcu zatrzymał go bramkarz Kamil Knychała. W samej końcówce pierwszej połowy głową po rzucie rożnym uderzał jeszcze Krzysztof Ignasiak, ale piłka mineła bramkę. Pierwsza połowa zakończyła się więc prowadzeniem gospodarzy 1:0.
Na drugą połowę przeniosłem się z trybun za bramki rezerwowych, gdyż na trybunach zaczęło robić sie ciasno, a i słońce zaczęło tam mocno doskwierać, więc zmiana była konieczna.
Druga połowa zaczęła się zdecydowanie inaczej niż pierwsza bo to Łopuchowo od początku konstrouwało akcje i mieli mocne postanowienie wyrównania wyniku. Już na samym początku kapitalnej okazji nie wykorzystał Krzysztof Ignasiak, który z bliska trafił w bramkarza. W 56 minucie ładnie z daleka uderzył Mirosław Wieczorek, ale piłka przeszła nad bramką. Sześć minut później sędzia podyktował dla gości rzut karny. Rzut wolny wykonywał Krystian Tarnowski, a w polu karnym ściągany za koszulke był Bartłomiej Jankowski. Sam poszkodowany podszedł do piłki i wyrównał stan meczu. Na boisku zaczęło iskrzyć, bo gracze z Łopuchowa poczuli szansę. Ich nadzieja dość szybko jednak została zraniona. Między 70 a 72 minutą, Błękitni mieli dwa rzuty rożne i oba zakończyły sie bramkami po strzałach głową. Najpierw zrobił to Jakub Piksa, a potem Bartosz Czechowski. Mieliśmy więc 3:1 i wydawało się, że koniec emocji. Gościom jednak znowu pomogła przerwa na wodę, bo znowu po niej zaczęli grać. W 78 minucie po rzucie rożnym nożycami popisał się Krzysztof Ignasiak, i piłka wysokim lobem wylądowała w siatce Knychały. Łopuchowo znowu poczuło nadzieję na odwrócenie wyniku. Chwile potem mieli kapitalną okazję, a w polu karnym praktycznie mając przed sobą bramkarza i jednego obrońcę znalazło się trzech graczy gości. Było ich tam chyba jednak za duzo bo wyszedł z tego straszny chaos i kapitalna szansa została zmarnowana. W 87 minucie mecz jednak zamknęli gospodarze. Piłkę przed polem karnym dostał Mateusz Dryjański i spokojnym uderzeniem po ziemi pokonał golkipera gości.
Wynik 4:2 utrzymał się do końca i Błękitni mogli rozpocząć świętowanie awasu do A-klasy. Łopuchowo po tej porażce i wygranej Rożnovii w Kiszkowie spadli na piąte miejsce, więc są poza strefą awansu i barażów. Patrząc jednak na historie z wycofywaniem drużyn przed sezonem wcale nie przekreślałbym tego, że nie zagrają w nowym sezonie w A-klasie.
Błękitni Owińska – KS Łopuchowo 4:2 (1:0)
Jakub Ceroń 28, Jakub Piksa 70, Bartosz Czechowski 72, Mateusz Dryjański 87 – Bartłomiej Jankowski 62 (k.), Krzysztof Ignasiak 78