Lech Poznań – Wisła Kraków
Ekstraklasa
Ilość widzów: 19 500
Data: niedziela, 28 maj 2017 18:00
Lokalizacja: Inea Stadion
W meczu 36 kolejki Lech Poznań podejmował Wisłę Kraków. Tylko zwycięstwo pozwalało pozostać Lechowi w grze o tytuł do ostatniej kolejki.
Po 19 minutach meczu wydawało się, że to będzie lekka przeprawa dla Kolejorza. Najpierw bramkę ładnym uderzeniem z dystansu zdobył Radek Majewski, a potem błąd wiślackiej defensywy wykorzystał Maciej Makuszewski, który wyprzedził i ominął Łukasza Załuskę. Było 2-0 i można było założyć, że spokojnie ciągniemy do końca i czekamy na mecz o wszystko w Białymstoku. W 28 minucie jednak defensywie Lecha przydarzył się klops. Przed polem karnym Matus Putnocky wpadł w Kostewycza, co sprytnie wykorzystał Rafał Boguski i zrobiło się 2-1. Od tego momentu gra Lecha praktycznie przestała istnieć. Klopsy w obronie zaczał robić Jan Bednarek, a gra do przodu nie istniała. Podobno na boisku do 75 minuty był Dawid Kownacki, ale specjalnie nie odnotowałem jego obecności na boisku. Wyraźnie zniesmaczeni postawą “DK 24” byli także kibice na stadionie bo został wygwizdany przy zejściu z boiska.
W ogóle druga połowa meczu to w wykonaniu Lecha był istny dramat. Wisła praktycznie non stop była na połowie Kolejorza. Zdecydowanie gra Wisły poprawiła się gdy na plac weszli Stilic i Brożek i pewnie trener Ramirez bije się teraz z myślami co by było gdyby na boisku zameldowali sie szybciej. Jeśli dobrze pamiętam to w drugiej połowie piłka od słupka poznańskiej bramki odbijała się trzy razy, w tym raz po strzale Stilicia z wolnego, przy którym Putnocky nawet nie ruszył się z miejsca.
Lech jednak jakoś dowiózł tą wygraną 2-1 co przy wygranych pozostałej trójki w walce o mistrza zostawia ich w grze o tytuł. Niesmak po tym spotkaniu jest jednak ogromny, a do tego dochodzą jeszcze tarcia wewnątrz zespołu. Trener Bjelica postanowił do pierwszej jedenastki nie desygnowac Łukasza Trałki i Marcina Robaka, a kolejny raz pominął nawet w osiemnastce meczowej Szymona Pawłowskiego. Według niepotwierdzonych co prawda informacja (ale, w sumie kto normalny je potwierdzi), Trałka ma spory żal do trenera za odstawianie Pawłowskiego, a Robak żal do trenera za wystawianie Kownackiego tylko dlatego, że przyjechali go oglądać skauci. Doszło do takiej sytuacji, że przed meczem Trałka i Robak nawet nie wyszli na rozgrzewkę. Tłumaczenia na konferencji prasowej, że nie mają takiego obowiązku i nie ma co robić problemu brzmią śmiesznie, ale w całym tym kontekście tragicznie i widać, ze sytuacja w szatni Lecha jest daleka od dobrej.
Tym bardziej paradoksem jest to, że Kolejorz z taką sytuacją w szatni, taką atmosferą wokół klubu i taką grą ma nadal realną szansę na tytuł. Wystarczy pokonać Jagę i liczyć na wygraną Lechii z Legią. Oczywiście obydwie sprawy wydają się skomplikowane, ale na pewno nie nierealne.
fotki tym razem tylko z trybun – Patryk Pindral