Lechita Kłecko – KS Łopuchowo
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: około 90
Data: niedziela, 28 sierpień 2016 11:00
Lokalizacja: Kłecko
W pierwszym ligowym spotkaniu ekipa, która powraca na piłkarską mapę, czyli Lechita Kłecko zmierzył się ze spadkowiczem z A-klasy – KS Łopuchowo.*
W mecz lepiej weszli goście i już w 4 minucie spotkania mogli wyjść na prowadzenie. Piłkę po strzale sparował jednak bramkarz Michał Karwański, a dobitka zatrzymała się na lewym słupku bramki. Zaledwie trzy minuty później znów świetnym refleksem popisał się Karwański broniąc groźny strzał zmierzający pod poprzeczkę. Na pierwszą groźną akcję Lechity czekaliśmy do 12 minuty, kiedy to strzałem z rzutu wolnego Michał Kędziora posłał piłkę dwa metry od słupka. W 15 minucie składną akcję miedzy Kacper Serwatką, a Piotrem Saskowskim wykończył Piotr Stefankiewicz jednak jego strzał był zbyt słaby. W 28 minucie silnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Damian Wiśniewski, ale futbolówka trafiła w słupek. Sześć minut później Łopuchowo przeprowadziło jednak zabójczą kontrę i zrobiło się 0-1.
Na tą stratę bramki Lechita zareagował bardzo bojowo i już w 37 minucie Kacper Serwatka oddał strzał, po którym piłka odbiła się obrońcy i zmyliła zdezorientowanego bramkarza i wpadła do siatki. Dwie minuty później Lechita wyszedł na prowadzenie. Sfaulowany w polu karnym został aktywny Damian Wiśniewski, a rzut karny na bramkę zamienił Kacper Serwatka. Chwilę po wznowieniu gry przez zespół gości, Lechita szybko odzyskał piłkę , tą w polu karnym otrzymał Piotr Saskowski i pewnym strzałem podwyższył rezultat na 3:1. Nokaut, może nie, ale nokdown na pewno. Trzy minuty wstrząsneły Łopuchowem i wynikiem 3:1 zakończyła się pierwsza połowa.
Druga połowa rozpoczeła się z impetem dla gości. Dwie minuty po wznowieniu gry sędzia po raz drugi tego dnia wskazał na “wapno”, ale tym razem jednak faul został odgwizdany w polu karnym gospodarzy. Napastnik Łopuchowa pewnie wykorzystał szansę i Łopuchowo złapało kontakt. Nie mineło jednak dziesięć minut po tym karnym, a Bartosz Wiśniewski zagrał ładną, prostopadłą piłkę do Artura Kolmera, a kapitan Lechity nie zmarnował okazji i zdobył bramkę na 4:2. Po stracie czwartego gola goście już nie byli tak aktywni jak wcześniej, mecz się uspokoił, Lechita kontrolował grę, i taki wynik utrzymał sie do końca meczu. Lechita więc, nowe rozdanie w swojej historii zaczyna pozytywnie. Jak będzie dalej? Już za tydzień mecz z Meblorzem Swarzędz, z którym Lechita przegrał niedawno w Pucharze Polski 0-1. Ten mecz na pewno pokaże, czy Lechitę stać już w tym sezonie na włączenie się do walki o awans!
*za relację dziekujemy Arturowi Borowiakowi