Meblorz Swarzędz – Lider Szczytniki Czerniejewskie
B-klasa
Grupa: Poznań I
Ilość widzów: ok. 70
Data: sobota, 09 wrzesień 2017 17:00
Lokalizacja: Gruszczyn
Rozgrywki na wielkopolskich boiskach powoli nabierają rozpędu.
W wyższych ligach już po kilku kolejkach widać kto będzie w tym sezonie rozdawał karty, a kto walczył o utrzymanie. W B-klasie dotychczas rozegrane zostały dwie kolejki. W pierwszej grupie z kompletem punktów był Antares Zalasewo i GKS Gułtowy. Na boisko w Gruszczynie wrócił Meblorz Swarzędz, zespół którego trzeba zaliczyć do kandydatów do walki o awans. Przeciwnikiem podopiecznych trenera Sadysia był zupełnie nowy zespół- UKS Lider Szczytniki Czerniejewskie. Początek przygody z B-klasą jest póki co dla Lidera ciężki. W pierwszych dwóch meczach musieli uznać wyższość rywali. Meblorz po porażce w derbowym meczu z Antaresem gładko rozprawił się z Jadwiżańskim KS Poznań, wygrywając 7-0.
Mecz od pierwszego gwizdka był pod kontrolą gospodarzy. To oni konstruowali akcje, stwarzali sobie okazje, dochodzili do strzałów. Lider, kiedy piłkę odbierał i miał zamiar przedrzeć się pod bramkę Meblorza, musiał zadowolić się jedynie przekroczeniem linii środkowej boiska. Czas leciał, w natarciu nadal byli swarzędzanie, nie potrafili jednak wstrzelić się w bramkę rywala. W 25 minucie blisko był Jakub Strużyński, ale trafił tylko w słupek. Dopiero w 34 minucie rozwiązał się worek z bramkami. Otwierające trafienie zaliczył Tomasz Nowacki. Dwie minuty później wynik podwyższył Wojtek Niklaus. Meblorze byli w ciągłym natarciu, ale rezultat pozostał do przerwy bez zmian. Lider miał jedną dobrą okazję do złapania kontaktu, ale rzut wolny z 17 metra okazał się być niecelny.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Gra działa się głównie na połowie gości, a Meblorze próbowali różnymi sposobami pokonać bramkarza Lidera. W 52 minucie piłkę z prawej strony dośrodkował Patryk Kucharski, a Marek Małecki mocnym strzałem umieścił ją w bramce. 3 minuty później było już 4-0. Po akcji Tomka Nowackiego piłka trafiła do Jakuba Strużyńskiego, a ten strzałem lewą nogą podwyższył wynik. Trener gości, Piotr Tamul, zagrzewał zespół do walki, liczył że stać zawodników na zdobycie bramki i powrót do gry. Piłkarze Lidera opadali z sił, co wykorzystali Meblorze. W 72 minucie Wojtek Niklaus odebrał piłkę obrońcy i znalazł się oko w oko z bramkarzem. Ten pojedynek wygrał napastnik Meblorza i mieliśmy już 5-0. Parę minut później mogliśmy podziwiać rajd rodem z ligi hiszpańskiej. Patryk Kucharski niczym jeden z grających tam, niewysokich Argentyńczyków minął 4 zawodników Lidera i znalazł się w sytuacji strzeleckiej. Zabrakło jednak tej kropki nad i. Piłka odbiła się od nogi bramkarza i skończyło się na rzucie rożnym. Minutę po tej efektownej akcji Wojtek Niklaus skompletował hattricka. Do przodu zerwał się Patryk Zapolski. Obrońca Meblorza dośrodkował w pole karne, piłka leciała w stronę bramkarza i wydawało się, że nic już nie da się z tego wykrzesać. Golkiper Lidera piłkę z rąk wypuścił, a będący blisko Niklaus umieścił ją w bramce. Meblorze zdominowali końcówkę spotkania, gra toczyła się już tylko pod bramką gości. Gospodarze, próbowali różnych rozwiązań. Często wchodzili w pole karne i przy jednej z interwencji sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Marcin Lemiesz i ustalił wynik spotkania.
Podsumowując: Meblorz zagrał tak jak wszyscy oczekiwali. Wynik 7-0 to chyba i tak najmniejszy wymiar kary jaki mógł spotkać Lidera. Co do gości to widać, że jeszcze dużo pracy przed nimi. Zespół jest młody i ambitny więc można liczyć, że z meczu na mecz będzie lepiej.
W IV kolejce Lider podejmie Błękitnych Owińska, Meblorz natomiast wybierze się na mecz do Gułtów.