Pogrom Luboń - UKS Śrem

B-klasa
Grupa: Poznań III
Ilość widzów: ok. 20
Data: niedziela, 10 wrzesień 2017 11:00
Lokalizacja: Luboń
W niedzielne przedpołudnie pogoda w podpoznańskim Luboniu przywitała nas iście w angielskim stylu gdyż praktycznie od samego ranna delikatna mżawka zraszała płytę boiska przy ul. Rzecznej 2.
Choć to już trzecia kolejka zmagań w III grupie poznańskiej B klasy, to zawodnicy Pogromu po raz pierwszy mieli tego dnia okazję zaprezentować się swojej publiczności. Niestety, tylko garstka osób postanowiła przybyć na trybuny, dopingować swoją drużynę. Niewątpliwy wpływ na tak mizerną frekwencję miała dziś pogoda gdyż wyniki zawodników z Lubonia są optymistyczne a czwarte miejsce w zeszłym sezonie rozbudza nadzieje na walkę o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Co ciekawe połowę publiki stanowiła płeć piękna. Rywale - UKS Śrem to młody zespół, dopiero rozpoczynający swoją przygodę z seniorską piłką a średnia wieku zespołu na pewno nie przekraczała tego przedpołudnia 22lat! Pomimo różnicy wieku i co za tym idzie i doświadczenia oba zespoły na pewno nie zamierzały oddać spotkania już przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Jednak na potwierdzenie moich słów o wzajemnej i nieustępliwej walce musieliśmy trochę poczekać, gdyż w mecz zdecydowanie lepiej weszli gospodarze tłamsząc UKS praktycznie na każdej płaszczyźnie. Już w pierwszej akcji Pogrom wywalczył sobie rzut rożny a następne akcje, głównie prawą stroną boiska przynosiły groźne dośrodkowana. Jednak brakowało celnego strzału, który mógłby zagrozić bramkarzowi ze Śremu. Z każdą następną minutą gra zaczęła się wyrównywać a goście zaczęli stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Takim sposobem to oni oddali pierwszy celny strzał w światło bramki. Co więcej strzał okazał się na tyle mocny i nieprzyjemny, że bramkarz gospodarzy miał duże problemy ze sparowaniem piłki na korner. Od tego momentu trudno było wskazać drużynę przeważającą w meczu. Oba zespoły stwarzały sobie sytuacje pod polem karnym rywala. Ok. 30 minuty spotkania po kolejnym rajdzie prawą stroną zawodnik Pogromu zdołał dośrodkować piłkę w pole karne, gdzie w dość dużym zamieszaniu na murawę pada powalony gracz gospodarzy, którzy domagali się w tym momencie karnego od głównego sędziego zawodów. W całym tym zamieszaniu szybką kontrę przeprowadził UKS, którego zawodnik znalazł się sam na sam z bramkarzem i oddając strzał posłał piłkę pod jego nogami. Ta jednak straciła na szybkości i w dosłownie ostatnim momencie została dogoniona przez golkipera, który złapał ją na samej linii bramkowej. W tej sytuacji goście mieli wiele wątpliwości czy aby na pewno piłka nie przekroczyła już swoim obwodem linii bramkowej. Szkoda, że jeszcze na tym poziomie rozgrywkowym nie wprowadzono systemu video rejestracji VAR. W odpowiedzi doskonałą sytuację na bramkę do tzw. „szatni” mieli gospodarze, którzy po szybkiej akcji we dwóch wpadli w pole karne, mogli zrobić wszystko będąc dwóch na jednego. Jednak decyzja o strzale była chyba aż nadto zbyt szybko podjęta, gdyż strzał nie był przygotowany a piłka minęła dobry metr lewy słupek bramki. Co nie udało się przez blisko 40minut gospodarzą z gry, w końcu przyniosło efekt w postaci skutecznie wykonanej jedenastki przez Macieja Matuszalskiego podyktowanej za faul na kapitanie Pogromu. Po gwizdku arbitra oznajmiającym piętnastominutową przerwę mieliśmy 1:0 dla Lubonia, choć sprawiedliwszym wynikiem wydawał się remis.
Druga połowa to swoiste deja vu z początku meczu, w którym to gospodarze znowu mocno nacisnęli rywali by po blisko 10-15 minutach uporczywych ataków na bramkę UKS-u i groźnych strzałach kapitana Pogromu oddać zupełnie pole gry rywalom. Wydawało się ze bardziej doświadczeni gracze niebiesko- białych zapomnieli jak gra się w piłkę a śremska młodzież nie zamierzała wyjeżdżać z Lubonia z zerowym dorobkiem punktowym. W efekcie tej nagłej zmiany na boisku, oglądaliśmy, w krótkim czasie trzy rzuty rożne dla gości a po jednym z nich powinniśmy mieć wyrównanie. Jednak z najbliższej odległości napastnik zielonych skiksował i nie trafił w opadająca z dośrodkowania piłkę. Gol dla UKS-u wisiał w powietrzu a frustrację trenera gospodarzy z poczyń swoich podopiecznych było na pewno słychać daleko poza stadionem. Pogrom starał się grać z kontry, co przynosiło od czasu do czasu akcje, które mogły przypieczętować zwycięstwo i pozbawić jakichkolwiek nadziei choćby na jeden punkt Śremian. Brakowało jednak w tym wszystkim tego ostatniego wykończenia. Tym czasem UKS nie zwalniał tempa i co chwilę byliśmy świadkami uporczywego przedzierania się zawodników w zielonych koszulkach przez obronę Pogromu. Szkoda tylko, że tak samo jak w przypadku kontr Lubonian, tak i w atakach Śremu brakowało ostatniego podania. Na sam koniec spotkania oglądaliśmy rozpaczliwy strzał UKS-u sprzed pola karnego, który niespodziewanie mógł uratować remis. Piłka minimalnie minęła poprzeczkę i otarła się o zewnętrzną, górną cześć siatki. Zawodnicy Pogromu mogli odetchnąć z ulgą. Dowieźli zwycięstwo do końca, które wcale nie przyszło im tego dnia tak łatwo. Gracze przyjezdni naprawdę mocno postawili się swojemu rywalowi, który przecież jest zdecydowanie bardziej ograną drużyną na ligowych boiskach.
Po trzeciej kolejce spotkań Pogrom z jednym rozegranym meczem mniej zajmuje czwarte miejsce z kompletem punktów. UKS natomiast w trzech dotychczasowych meczach zgromadził na swoim koncie trzy punkty.